24 sierpnia 2011

Ateizm jest niemęski

Nowoczesna era nienawidzi tajemnicy; rozpaczliwie pragniemy środków kontrolowania naszego życia i wydaje się, że ostateczną Wieżę Babel znajdziemy w metodzie naukowej. Oczywiści nauka daje wiele korzyści służbie zdrowia, medycynie, transportowi itd. Jednak najgorsze jest to, że my usiłujemy wykorzystać te metody, aby oswoić pustynię duchowego przyczółka.
[cytat z książki Eldredge J., Dzikie serce – tęsknoty męskiej duszy, Poznań 2003.]
Najbardziej skrajną postawą w tym względzie jest właśnie ateizm, który nie potrafiąc kontrolować ludzkiej duchowości za pomocą nauki, chce udawać, że duchowy wymiar ludzkiego życia w ogóle nie istnieje (lub co najwyżej ogranicza się go do psychologii i innych tego typu nauk). To wielkie kłamstwo, ponieważ każdy człowiek funkcjonuje na dwóch płaszczyznach: w zwykłej namacalnej codzienności oraz w rzeczywistości wiary. Ateista świadomie rezygnując z tej drugiej staje się człowiekiem ograniczonym. Stąd dyskusja z ateistami na tematy wiary jest pozbawiona sensu, ponieważ wtedy porozumienie istnieje tylko na płaszczyźnie namacalnej codzienności. Z ateistą można dyskutować o budowie autostrad czy o pogodzie, ale nie o wierze.
Człowiek bez wiary jest tylko półczłowiekiem. - Johann Wolfgang Goethe
Ateizm odczłowiecza, co widać choćby w takim wielkim poparciu ateistów dla mordowania nienarodzonych, cierpiących, biednych czy dla seksualnych postaw sprzecznych z naturą ludzką (homoseksualizm, antykoncepcja). Ateizm odczłowiecza, a więc i wyklucza tolerancję, co mogliśmy obserwować całkiem niedawno podczas tegorocznych Światowych Dni Młodzieży w Hiszpanii: wrzask, obelgi, czarne stroje, ćwieki, mocny czarny makijaż, brutalna wrzeszcząca muzyka, flagi z trupimi czaszkami, obrażanie Papieża, naśmiewanie się z wartości i z Boga, którego 2 mln wyznawców przyjechało z całego świata do Madrytu – oto co ma ludzkości do zaoferowania ateizm. Kolejny przykład: postawa Nergala, deathmetalowego muzyka, który w wymownym geście podarcia Biblii pokazał, że ma w dupie wszystkich chrześcijan i że nie ma zamiaru liczyć się z ich uczuciami i z wartościami które oni wyznają. Oto tylko dwa przykłady ateistycznej „tolerancji”. Ateizm to ucieczka od rzeczywistości w kłamstwo, tak samo jak alkoholizm, narkomania czy pornografia.


Ateiści często stosują podobną argumentację:
Nie wierzę w Boga ponieważ sama idea kogoś nadprzyrodzonego to głupota. To głupota ponieważ najzwyczajniej na świecie nie da się udowodnić Jego istnienia i tego, że nas stworzył. Nie mam żadnych podstaw, żeby wierzyć.
Słucham tych słów i krew mnie zalewa. Nie, nie dlatego, że człowiek który je wypowiada nie wierzy w Boga, bo to jego świadomy i wolny wybór. Krew mnie zalewa, bo słowa te wypowiada mężczyzna. Mężczyzna, którego powinna cechować ciekawość w poszukiwaniu tego co jeszcze nieznane. Odwaga w odkrywaniu tajemnic połączona nawet ze sporą dawką szaleństwa. Waleczność w realizacji najbardziej skrytych marzeń. Chęć ciągłego budowania, tworzenia czegoś od zera. Brak strachu przed wielkimi wyzwaniami, brak strachu przed ryzykiem, brak strachu przed nieznanym, brak strachu przed własnym życiem. To są cechy wpisane w serce każdego mężczyzny, o tych cechach każdemu mężczyźnie przypomni każda kobieta. Od tego nie ma ucieczki :)

Ateizm to tchórzostwo, brak wiary to tchórzostwo!
Bieg wydarzeń zmieniają tylko wizjonerzy i ludzie wielkiej wiary. Wyobraźcie sobie króla Władysława Jagiełłę dowodzącego wojskami polskimi pod Grunwaldem, który oświadcza, że nie będzie walczył z Krzyżakami, bo nie ma pewności czy walka będzie wygrana. Tchórz! W rzeczywistości Jagiełło mimo technicznej przewagi Krzyżaków dokonał jednej z najsławniejszych wiktorii oręża polskiego. Wyobraźcie sobie sławnego odkrywcę Krzysztofa Kolumba, który po zdobyciu zgody króla i funduszy na podróż oznajmia swojej załodze, że nie wyruszy na odkrywanie nowych lądów, ponieważ nie ma pewności co do istnienia nowych nieodkrytych jeszcze lądów. Tchórz!  Wręcz przeciwnie, Kolumb, wbrew zdrowemu rozsądkowi, na podstawie błędnych obliczeń i przy całym ograniczeniu ówczesnej wiedzy i nauki dokonał epokowych odkryć. Wyobraźcie sobie pierwotnego mężczyznę, który rezygnuje z polowania na niedźwiedzia, bo przecież ten go może zabić.  Tchórz! Dzięki odwadze i determinacji naszych przodków istnieje nasza cywilizacja. (Amazonki i inne kultury matriarchalne jednak nie przetrwały - to taka kąśliwa uwaga w stronę feministek :P).

Drogie Panie, wyobraźcie sobie faceta, który rezygnuje ze swoich życiowych ambicji z obawy przed tym, że im nie podoła. Drogie Panie, wyobraźcie sobie faceta, który nie podejmuje ryzyka i codziennie chce się z wami spotykać w tym samym miejscu co zawsze, bo tak bezpieczniej. Nuda. Drogie Panie, wyobraźcie sobie faceta, który wstydzi się publicznie przyznać do Jezusa Chrystusa ze strachu przed ludźmi. Drogie Panie, wyobraźcie sobie faceta, który zapewnia Was o swojej miłości, a jednocześnie rezygnuje ze sakramentalnego związku, tłumacząc się tym, że przecież nigdy nie wiadomo jak to będzie w przyszłości… To jest prawdziwa miłość?! Strach, obłuda, kłamstwo i tchórzostwo! (Niestety ostatnio tzw. „związki na kocią łapę” albo „wolne związki” są bardzo często spotykane, ponieważ kłamcy i tchórze uwielbiają uciekać od wyzwań i odpowiedzialności.) A to nie jest męskie.

Drogie Panie wyobraźcie sobie faceta, który nie potrafi zawalczyć o Wasze serca. I nie mówię tu o grze, manipulacji, o maskach macho, o podrywie na dyskotekach i seksie w klubowych toaletach (taka postawa zbudowana jest przecież na własnych kompleksach i poczuciu małości, dodatkowo nie szanuje się w tym wypadku kobiety, traktując ją jako „towar”, który można „zbajerować” dla własnej przyjemności, a to także nie jest męskie.)



I w końcu wracamy do faceta, których nie szuka Boga w swoim życiu, ponieważ, nie ma pewności czy Pan Bóg istnieje. Dlaczego zgubił on te wszystkie cechy, które charakteryzują prawdziwego mężczyznę?
A przecież to jest tak fascynujące, że obok pojęcia wiedzy Pan Bóg skonstruował pojęcie wiary i się w nim ukrył. To właśnie w pojęciu wiary zawierają się Zaufanie i Ryzyko, Przygoda i Wypróbowanie czegoś nowego, zupełnie nieznanego, tak mocno wpisane w serce każdego mężczyzny. Każdego dnia stajemy nad wielką przepaścią. Albo tchórzymy i ciągle stoimy w miejscu, albo zaufamy Chrystusowi, zamykamy oczy i skaczemy. A On nas unosi i prowadzi :)
U Boga nie ma gotowych formuł. Kropka. Zatem nie ma formuł dla człowieka, który za Nim idzie. Bóg jest Osobą, a nie doktryną. On nie działa jak system – nawet teologiczny – ale z całą oryginalnością prawdziwie wolnej żywej Osoby. „Królestwo Boga nie jest bezpieczne – mówi arcybiskup Anthony Bloom. – Trzeba do niego wejść, a nie tylko szukać o nim informacji”. [cytat z książki Eldredge J., Dzikie serce – tęsknoty męskiej duszy, Poznań 2003.]
Stąd wniosek prosty: męska wiara jest dla facetów z jajami, dla szaleńców nie bojących się ryzyka i zmian. Taaak, dzisiaj w naszych kościołach spotkamy wielu facetów, którzy zamiast odkrywać swoją męskość i szukać męskości w Kościele, wybierają kobiecą religijność albo uciekają w ateizm. Bo tak łatwiej? Bo to nie wymaga wysiłku? Nie dziwmy się, że w kościołach mamy tak mało facetów. Bo facet musi walczyć, musi być twórczy, stąd paradoksalnie to właśnie większość wspólnot przykościelnych jest zdominowana przez mężczyzn. Ostatni wniosek: odwaga i podejmowanie ryzyka to niezbędne cechy do zbudowania prawdziwe męskiej relacji z Bogiem. Popatrzcie na Chrystusa. Popatrzcie na świętych, na męczenników, na Apostołów – oni wszyscy to faceci z jajami!

PS Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie książka Johna Eldredge, pt. Dzikie serce – tęsknoty męskiej duszy, a cały wpis dedykuję Tej, która rok temu sprezentowała mi tę książkę.