31 lipca 2011

Nowi redaktorzy bloga poszukiwani!

:) Mam dobry pomysł, a nawet więcej: wizję! Chciałbym trochę zmienić formułę tego bloga, żeby nie był on zbiorem wyłącznie moich prac i wypowiedzi. Wspiera mnie już pierwszy redaktor - Wojcimierz, który jak dotąd zamieścił trzy swoje wpisy:
Ale to wciąż mało, wobec tego szukam kolejnych disserów ^^
Zapraszam wszystkich chętnych do redakcji tego bloga: wierzących katolików, apologetów itd. - ludzi, których Pan Bóg obdarzył umiejętnościami i powołuje do bronienia wiary katolickiej. Bo żniwo jest wielkie, ale robotników mało :)

Dzięki ateistom mamy zapewnioną niewyczerpalną kopalnię tematów :D a sam blog jest całkiem popularny: po pierwszych siedmiu miesiącach działalności uzyskaliśmy dwanaście tysięcy wyświetleń i sporą ilość komenatrzy.

Więc czekam na Wasze zgłoszenia - oto moje konto, znajdziecie tam adres e-mail, na który możecie przysyłać swoje zgłoszenia, pytania itp.  Zapraszam i zachęcam, odwagi! :) Przy okazji proszę o cierpliwość, bo nieprędko będę miał okazję odpisać.

21 lipca 2011

Chrześcijaństwo - fenomen religii

Co tu dużo mówić: chrześcijaństwo jest fenomenalne. I nad tym fenomenem warto się na chwilę zastanowić (oczywiście jak zawsze na tym blogu zajmę się fenomenem chrześcijaństwa jako religii, a nie jako życiowej drogi do zbawienia większości ludzi na świecie). Więc zaczynamy:   

JEDYNA PONADKULTUROWA I PONADREGIONALNA RELIGIA NA ŚWIECIE
Zwróćmy uwagę, że wszystkie religie świata są związane z konkretną kulturą i regionem geograficznym, np.:
  • Judaizm – naród Żydowski, okolice Palestyny. 
  • Islam – regiony zamieszkiwane przez Arabów. 
  • Hinduizm - mieszkańcy Półwyspu Indyjskiego. 
A chrześcijaństwo? 
Chrześcijaninem jest Amerykanin i Europejczyk korzystający z najnowszych zdobyczy cywilizacji, Murzyn zamieszkujący ubogą Afrykę, Chińczyk czy Arab wierzący w Chrystusa mimo wielkich prześladowań i ogromnego ryzyka utraty życia ze względu na wiarę, mieszkaniec Ameryki Południowej odmawiający Koronkę do Miłosierdzia Bożego w slumsach Buenos Aires, Rosjanin, który ciągle pielęgnuje wiarę w Chrystusa mimo wielu lat brutalnej i przymusowej ateizacji społeczeństwa w epoce komunizmu… To jest fenomen! Tak jak powiedział Jezus Chrystus: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu (Mk 16,15) Św. Paweł dodaje: Teraz już nie ma Greka ani Żyda, wszyscy są braćmi w Jezusie Chrystusie. A my widzimy, jak te słowa stają się rzeczywistością! To jest niesamowite :)   

ISTNIENIE KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą - oto kolejne słowa Chrystusa skierowane tym razem do swojego ucznia Szymona (Mt 16, 18) I oto mamy kolejny fenomen. Kościół wciąż istnieje, już od ponad 2 000 lat. A nie powinien! Racjonalnie patrząc na historię Kościół nie miał żadnych szans, żeby przetrwać. Wszyscy walczyli z Kościołem: cesarze Imperium Rzymskiego, plemiona barbarzyńskie, a potem cesarze niemieccy, ateiści, przywódcy ZSRR czy III Rzeszy... Tych mocarstw dawno już nie ma, a w niewielkim Watykanie wciąż zasiada głowa Kościoła Katolickiego!   

JEDNOŚĆ KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
Dzisiaj na Mszy św. w Twoim Kościele usłyszysz Słowa Ewangelii według św. Mateusza z rozdziału 13. wersety 10-17. Dokładnie taki sam fragment Pisma św. usłyszy wierny uczestniczący we Mszy św. w Moskwie, Toledo, San Francisco czy w Calgary. Te same normy moralne obowiązują wszystkich Katolików na całym świecie. Ten sam Papież, to samo kapłaństwo, te same sakramenty. Czemu lub komu Kościół zawdzięcza ta jedność? Chyba nie szwajcarskim halabardnikom pilnującym malutkiego Watykanu :) Duch święty – oto jest odpowiedź!   

PRZEŚLADOWANIA
Kolejny fenomen: męczennicy. I już słyszę głosy sprzeciwu: „zaraz zaraz, przecież Islam też ma swoich męczenników za wiarę”. Jednak tu jest wielka różnica: ludzie oddający życie za Chrystusa nie giną z powodu nienawiści czy wieloletnich szkoleń pt. "jak zabić jak najwięcej ludzi?". Doskonale wiemy jak łatwo się nakręcić nienawiścią (patrz: III Rzesza). Męczennicy chrześcijańscy giną zupełnie niewinnie, z miłości, „jak baranki na rzeź prowadzone”. To budzi podziw. Chrześcijaństwo to najbardziej poniżana, wyśmiewana i prześladowana religia świata, a mimo to liczba jej wyznawców nieustannie rośnie od samego początku.   

Podsumowując tą minianalizę wydaje mi się, że nawet najbardziej sceptyczny ateista powinien teraz pomyśleć o chrześcijanstwie: coś w tym jest. A może Ktoś...? :)

Myślę, że dobrym uzupełnieniem tego artykułu będa poprzednie moje wpisy:
PS Wpis na życzenie użytkownika "Miłość" - pozdrawiam.

4 lipca 2011

Dlaczego liberalizm nie jest drogą dla Kościoła?

Kościół katolicki i jego nauczanie traci moc oddziaływania na społeczeństwa krajów, zwłaszcza zachodniej Europy- jest to z pewnością jeden z poważniejszych problemów Kościoła w dzisiejszych czasach. Jednym z nurtów, mających przynieść uzdrowienie jest tzw. liberalna reforma Kościoła. Ważnym wydarzeniem w historii tego ruchu było wydanie przez 144 niemieckojęzycznych teologów w lutym br. swoistego manifestu „Kościół 2011: Konieczny przełom” („Kirche 2011: Ein notwendiger Aufbruch”). Przekazana opinii publicznej przez „Süddeutsche Zeitung” publikacja zawiera propozycje reform, jakie Kościół powinien zastosować, aby osiągnąć tytułowy „przełom”, m.in. zniesienie celibatu, wyświęcanie kobiet na kapłanów, czy demokratyczne wybory na proboszczów i biskupów. Podobne głosy pojawiają się także w Polsce- nasz zbyt konserwatywny Episkopat powinien otworzyć się na zmiany, bo to jedyna droga na zatrzymanie ludzi w kościołach.
Stoję na stanowisku, że ratowanie katolicyzmu przez liberalizację nie tylko nie przyniesie skutku, ale może w znacznym stopniu zaszkodzić, przez odcięcie się od korzeni, zburzenie filarów, na jakich Kościół od wieków się wspiera. Oto kilka podstawowych założeń nurtu liberalnego wraz z wykazaniem, dlaczego nie są one dobrą drogą dla uzdrowienia Kościoła:
  • · Złagodzenie dyscypliny moralnej - surowe zasady moralne, jak się zdaje, są chyba największym problemem, wskutek którego wg liberałów, ludzie opuszczają Kościół. Chodzi głównie o szeroko pojętą etykę seksualną, kwestię rozwodów, które miałyby być dopuszczane także przy ślubach kościelnych, aborcja, sztuczne zapłodnienie, a także związki homoseksualne. W tym miejscu należałoby odpowiedzieć sobie najpierw na pytanie: PO CO WŁAŚCIWIE LUDZIOM KOŚCIÓŁ? Dlaczego chcieliby za wszelką cenę być jego członkami, mimo iż nie spełniają, bądź nie chcą spełniać zasad, jakie on daje tu i teraz? Myślę, że głównym czynnikiem jest tu wygoda. Z pokolenia na pokolenie każdemu ważnemu wydarzeniu w życiu człowieka towarzyszył Kościół- chrzciny, ślub, itd. – i w sumie nie ma możliwości, aby coś zmienić- albo inaczej- jest możliwość, a nie ma po prostu chęci zmiany, bo w y g o d n i e j jest „po staremu” . Najchętniej więc, ludzie tak postrzegający Kościół, zrobiliby z niego firmę, która „zadba o oprawę we wzniosłych życiowych chwilach”, ewentualnie będzie on miejscem paraduchowych, emocjonalnych uniesień (co ma miejsce np. w Szwecji, gdzie wielu zdeklarowanych ateistów należy do wspólnoty protestanckiej). Wielu ludziom taka forma wspólnoty odpowiadałaby jak najbardziej, a zliberalizowana moralność nie przeszkadzałaby już tak bardzo. Tylko, że wtedy to już nie byłby Kościół… A wracając do wymienionych na początku rygorów, jakie wyznacza nauka kościelna- będzie banałem, gdy powiem, że nie zostały one wymyślone, aby utrudniać życie człowiekowi, ale jest potrzeba, by uświadomić sobie, że stoją za nimi wyższe wartości i cnoty, decydujące o przyszłym losie duszy każdego z nas. Nie ma więc lekko- należy ustalić pewną hierarchię wartości- czy na górze będzie seks, wygoda, czy zbawienie- wybór należy do Ciebie!
  • · Prywatna religijność nowa wizja Kościoła miała by się opierać na „obywatelskości” wspólnoty, która zastąpiłaby współczesny, „monarchistyczno-arystokratyczny” ustrój. Życie biegłoby w myśl zasady „każdy jest sobie kościołem”- kapłani natomiast potrzebni byli by tylko do odprawiania Mszy św. Problem w tej kwestii jest dwojaki: dotyczący (po raz kolejny) wartości, a także organizacji. Pierwszy polega na dopuszczeniu wolności dogmatów- w ostateczności musiałoby to doprowadzić do sytuacji, w której Kościół rozpadłby się na setki wspólnot o różnych modyfikacjach chrześcijańskiego systemu wartości. Z tego z kolei wynika kolejna kwestia- które dogmaty można zmieniać/ wyrzucać, które nie, które są najważniejsze, które mniej ważne- i najistotniejsze- która ze wspólnot jest jeszcze w Kościele, a która już się „nie kwalifikuje”? Problem organizacyjny polega na postulacie demokratyzacji życia kościelnego oraz przejęcia inicjatywy przez świeckich. Jestem zdania, że gdy w grę wchodzą wyższe cele, wymagające niemałego poświęcenia (a takim celem jest niewątpliwie zbawienie), to stosowanie demokracji nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie wyobrażam sobie przeprowadzania głosowania w armii, które decydowałoby, czy wojsko zaatakuje czy zostaje w okopach. W takich sytuacjach potrzebne jest zdecydowane, jednostkowe kierownictwo i taką funkcję powinni spełniać hierarchowie Kościoła. Demokracja w postaci wybierania proboszczów i biskupów przez wiernych miałaby też tę wadę, że niechybnie doprowadziłaby do upolitycznienia hierarchii kościelnej- kartą przetargową w wyborach byłaby większa liberalność czy też konserwatyzm kandydata, zaczęto by tworzyć statystyki typu: „najbardziej ze swoich proboszczów są zadowoleni mieszkańcy Podkarpacia” itp. Jednym słowem- coraz mniej Kościoła w Kościele.
  • · Zniesienie celibatu, uznanie związków homoseksualnych - są to przykłady postulowanych zmian, które w oczywisty sposób stoją w sprzeczności z podstawą nauczania Kościoła- czyli naukami Jezusa. Więc jeśli zaprzeczyć słowom Mistrza i Boga, na wierze w którego opiera się cały Kościół- cóż stoi na przeszkodzie, aby zmienić w nim wszystko? Tylko jaki miałoby to sens, jeśli niezgodne byłoby z wolą Tego, który ten Kościół założył? W celu weryfikacji zasad przyjętych przez Wspólnotę z nauczaniem Jezusa posługujemy się oczywiście Ewangelią. Co do obowiązku celibatu mówi ona tak: „Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni.” (Mt 19,12) . W kwestii homoseksualizmu całe Pismo Święte (ST i NT) opowiada się jasno- potępienie tego grzechu znajdujemy m.in. w Księdze Rodzaju (rozdz. 19), Księdze Sędziów (19,22) czy 1 Liście do Koryntian (6,9). Liberalnych postulatów będących sprzecznymi z Pismem Świętym jest oczywiście dużo, dużo więcej- wiele z nich pojawiło się już powyżej np. budowanie wspólnoty na świeckich łamie słowa wypowiedziane przez Jezusa do Piotra („Ty jesteś Piotr, czyli Skała i na tej skale zbuduję Mój Kościół”).
  Na sam koniec warto zwrócić uwagę na fakt zastosowania reform liberalnych w Kościołach niektórych państw Europy i na skutki, jakie te reformy przyniosły. Np. w Belgii Pismo Święte zastępuje czytanie „Małego Księcia”. Szwedzki Kościół Protestancki ma dziś chyba więcej wspólnego z organizacją charytatywną niż Kościołem (problem przedstawia film „Postęp po szwedzku”). I co "ciekawe" - liczba przychodzących do kościoła w krajach reformy liberalnej nie zwiększa się- a nawet wprost przeciwnie! :)
Ostatnie zdanie w ramach konkluzji: Jezus powiedział do Apostołów (Mt 10, 22): 
Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony! 
Są to Słowa skierowane także do członków Kościoła, którzy powinni wiedzieć, że należenie do tej Wspólnoty nie jest i nie może być czymś łatwym i przyjemnym, lecz mamy tę pewność, że za trudy będziemy w przyszłości wiecznie nagrodzeni. 
Pozdrowienia dla „będących w nienawiści”
i niestety jeszcze nienawidzących