25 marca 2011

Ateizm - negacja, pustka.

Ateizm to pogląd, który neguje. Zawsze stawia skończoność i ograniczoność w miejsce tego, co nieskończone i nieograniczone. Dlatego ateizm w konsekwencji degeneruje człowieka. Niewiara sama z siebie kompletnie nic nie daje. Ona umie tylko negować i kontestować. To, że ateiści mogą normalnie funkcjonować w społeczeństwie nie wynika z jakichś ateistycznych wartości (bo takie nieistnieją). Ateiści są ukształtowani przez społeczność w jakiej się wychowali. Są uformowani przez tradycję, historię, a przez to także religię wyznawaną w tej społeczności.
Dla każdego logicznie myślącego człowieka, który zna przynajmniej podstawy historii oczywistym jest, że to dzięki Kościołowi znamy alfabet łaciński. W czasach gdy rozpadło się Imperium Rzymskie na Zachodzie, a Europę zalały plemiona barbarzyńskie, jedynie duchowni potrafili pisać oraz czytać i te umiejętności przekazywali kolejnym pokoleniom. Gdyby nie Kościół, alfabet w łaciński poszedłby na wieki w zapomnienie, a wraz z nim całe bogactwo kultury łacińskiej zawarte w różnego rodzaju pismach. To dzięki Papieżom mamy dzisiaj instytucję obrońcy podczas rozpraw sądowych. A architektura i sztuka? Prawa człowieka, poszanowanie godności osoby ludzkiej? Przykłady można mnożyć w nieskończoność, więcej na ten temat napisałem tutaj.
Dlatego w pewnym sensie ateiści są pasożytami, którzy żerują na wartościach wyznawanych przez innych, nie wnosząc w społeczeństwo żadnych własnych przekonań, które bezpośrednio wynikałyby z ateizmu. Bo takowych po prostu nie ma. Wszystkie pozytywne wartości w jakie wierzą ateiści zostały ukształtowane w sposób całkowicie niezależny od tej ograniczającej człowieka postawy. Ateizm generuje jedynie negację i często agresję, co widać np. w komentarzach ateistów na temat Boga, wiary i Kościoła, które często dostaję także na moim blogu, a których z poczucia przyzwoitości z reguły nie publikuję.
Rodzi się pytanie: co musi się dziać w sercu człowieka, który wypowiada się w taki sposób? Czy ten człowiek naprawdę wierzy w to, że Boga nie ma? Skąd tyle agresji, nienawiści, niekończąca się determinacja w dyskutowaniu na temat wiary - czyli o rzeczywistości, której nigdy tak naprawdę nie doświadczył…?

Jedyną pożywką i usprawiedliwieniem dla ateistów są błędy w wyznawaniu wiary przez ludzi religijnych. Ateiści próbują żerować na tych błędach tworząc wizerunek religii jako opium, urojenia czy czegoś szkodliwego. Nie widzą, bo nie są w stanie dostrzec tego jak wiele pozytywnych wartości wnosi w życie społeczne i prywatne poprawnie przeżywana wiara w Boga.
Wiara religijna jest realną rzeczywistością, siłą która ma ogromny wpływ na życie ludzi. Niewiara religijna jest tylko brakiem wiary, jest brakiem czegoś co istnieje. Jeżeli mówimy o "istnieniu braku" to mówimy o "istnieniu pustki i nicości".


Ateiści zazwyczaj traktują wiarę jako zbiór jakichś dogmatów narzucanych ludziom przez Kościół. Całkowicie pomijają przy tym ten pierwotny, najważniejszy aspekt wiary, który wynika z doświadczenia egzystencjalnego jakim jest osobiste doświadczenie Boga objawiającego się człowiekowi. Ateiści utożsamiają wiarę z dogmatami traktując wiarę religijną jako swoistą ideologię, a Magisterium Kościoła jako swoiste manifesty ideologiczne. Odrzucając wiarę odrzucają coś, co wg nich jest tylko zbiorem jakichś prawd ideologicznych (dogmatów).

Według ateistycznych "racjonalistów" naukowe jest tylko to co jest racjonalne i sprawdzalne...

Z A T E M

…filozofia czy teologia nie są naukami, bo nie wszystkie ich tezy są sprawdzalne!

Ateistyczne ograniczenie polega na tym, że ateiści wszystko muszą mieć udowodnione. Tymczasem życie ludzkie nie składa się tylko z tego co udowodnione. Człowiek, który zawiera związek małżeński "na całe życie", podejmuje wiele poważnych decyzji kierując się jedynie wiarą i zaufaniem. Gdyby ktoś chciał mieć stuprocentową pewność, że nie zostanie zdradzony, żadne małżeństwo nie wchodziłoby w rachubę. To oczywiste i nikt z tego powodu nie twierdzi, że zawarcie małżeństwa jest czymś irracjonalnym. Trudno o bardziej dobitny dowód na ograniczony charakter decyzji dotyczącej wyboru ateistycznego racjonalizmu jako swojego światopoglądu.

Ateiści także muszą wiele rzeczy przyjmować na wiarę: np. wierzą w to że nauka odpowie na wszystkie pytania. Uwierzyli w nazizm i komunizm, wierzą mediom itp. W jedno tylko nie wierzą: nie wierzą w Boga!

Dlaczego nie wierzą w Boga?
Bo wtedy musieliby zgodzić się z tym, że nie są panami świata oraz własnego życia. Musieliby nauczyć się trochę autentycznej pokory. Musieliby zrezygnować ze swojego cwaniactwa i musieliby się nauczyć żyć pełnią własnego człowieczeństwa w zgodzie z Bogiem i ludźmi.

Ich droga życiowa jest jednak całkiem inna:
Ateiści łudzą się, że są całkowitymi panami samych siebie, że są mądrzejsi (racjonalniejsi) niż inni i bardziej wolni niż inni. Dzięki temu mogą swoje zwykłe indywidualistyczne cwaniactwo przedkładać ponad to, co wypracowały pokolenia innych ludzi i czerpać z tego cwaniactwa swoiste samozadowolenie. Oni tego nie zmienią za żadna cenę.

Pan Bóg stworzył każdego człowieka, więc decyzja o odrzuceniu Stwórcy nie może być dla nas obojętna. I nie jest, co pokazuje właśnie postawa ateistów. Ich serce i sumienie jest tak niespokojne, że są w stanie bez końca kontynuować rozmowy na temat wiary i Boga, w którego przecież nie wierzą (!). Nie zasną spokojnie, jeśli nie powiedzą ostatniego zdania w dyskusji. Potrafią w człowieku wierzącym, zwłaszcza w Kapłanach tendencyjnie dostrzegać samo zło i obłudę. Często łączy się to z wielką agresją i nienawiścią. Żyją własnymi wyobrażeniami na temat wiary, które wynikają z braku jej doświadczenia oraz własnego poczucia wyższości. Wciąż się indoktrynują - uwierzą w każdą bajkę, nawet najmniej prawdopodobną, byleby ta oczerniała Kościół, kapłanów czy wiernych. I wtedy już nie szukają dowodów, wtedy właśnie ateiści stają się wierzącymi. Są w stanie zafałszować historię, naukę czy prawdy wiary żeby tylko wykazać swoją rację. I wtedy już nie ma mowy o żadnym racjonalizmie. Nie wchodzą więc w grę żadne rozmowy z ateistami, gdyż tu nie chodzi o argumenty. Chodzi tylko o to, czy jesteś z Chrystusem, czy chroni Ciebie ogromna moc jego Sakramentów. Bo tylko Chrystus jest Prawdą i tylko Chrystus jednoczy.
Nauka Chrystusa, głoszona przez Kościół katolicki. Od ponad 2000 lat opierająca się naciskom opinii publicznej, zawsze płynąca „pod prąd”. Od ponad 2000 lat poniżana i wyśmiewana, stawiająca trudne wymagania, a mimo to kwitnąca w sercach miliardów wierzących. Ponadczasowa, ponadkulturowa. Pozornie bezbronna (ilu żołnierzy broni Watykanu?), a jednak niepokonana zgodnie z obietnicą daną nam przez Chrystusa: „(…) a bramy piekielne jej nieprzemogą!”. Niszczona przez schizmy, sekty i inne religie, a mimo to wciąż wolna od kłamstwa. Prawdziwa moc Chrystusa, nie wynika z ludzkich, a więc ułomnych dyskusji czy sporów. Ona wypływa wprost z Sakramentów, których Bóg udziela przez swój święty Kościół.

9 marca 2011

Wielki Post

Wielki Post - czas wyciszenia i skupienia się na własnej relacji z Panem Bogiem. Także dla mnie, więc raczej nie ma co liczyć na sporą ilość nowych wpisów na blogu czy na moderację komentarzy w najbliższym czasie. Głodnych kolejnych wpisów odsyłam na razie do tego bloga i zostawiam Was z Pneumą - jest moc ;)





Dziś zakończyliśmy też akcję 8. marca - Dzień Ofiar Feminizmu. Ponad 350 "lubiących to" na Facebooku w zaledwie kilka dni! Niesamowite, nie spodziewaliśmy się :) Chcemy teraz ogromnie wszystkim podziękować za udział w akcji, za wsparcie i przede wszystkim za modlitwę! Potęga modlitwy, to wspaniałe, że nie chcecie siedzieć z założonymi rękami. Co prawda Dzień Kobiet się skończył, ale jeśli czasem Wam się przypomni nasza akcja i te wszystkie intencje w których razem się modliliśmy, to wyciągnijcie Różaniec :)

4 marca 2011

8. marca dniem modlitw za ofiary feminizmu?

Feminizm podobnie jak homoseksualizm, pod przykrywką pozytywnie kojarzących się wartości takich jak „równość” czy „tolerancja”, jest manipulacją. To wynaturzenie, czyli przeciwstawienie się własnej naturze, całkowity brak akceptacji samej siebie. Jest to postawa buntu, który w przypadku feminizmu jest doskonale widoczny. Czy naprawdę trzeba krzyczeć, domagać się aborcji, propagować związki lesbijskie jako receptę na problemy w relacjach damsko-męskich, robić karierę kosztem rodziny i macierzyństwa? Czy tego pragnie każda kobieta...?
Dzień kobiet. Wiadomo: kwiaty, życzenia. Takie gesty są ważne, ale czy to nie za mało?

Wielka moc, jaka płynie z modlitwy do naszego Ojca, jest w stanie zdziałać niesamowicie wiele. Dlatego we współpracy z serwisem Fronda.pl przygotowaliśmy akcję 8. marca dniem modlitw za ofiary feminizmu. Oprócz intencji modlitwy oraz zaaranżowanej Tajemnicy Różańca znajdziecie na naszej stronie wiele informacji na temat problemu feminizmu, jak artykuły czy materiały wideo oraz możliwość dyskusji z innymi użytkownikami.

 Szczegóły akcji na stronie internetowej:



Serwis Fronda.pl napisał o naszej akcji - zachęcamy do przeczytania artykułu!

Sukces akcji - ponad 350 lubiących naszą akcję na Facebooku w zaledwie kilka dni! DZIĘKUJEMY!