27 grudnia 2012

Przypadek? Pytanie o powstanie świata

Ateiści odrzucając istnienie Boga muszą zmierzyć się z pytaniem o sens istnienia świata. I tutaj zaczynają się te wesołe próby zakamuflowania słowa "przypadek", np. przez potok naukowych terminów i zagmatwanych, pseudonaukowych koncepcji.

Wszystko musi mieć swój cel. I ze względu na ten cel trzeba wytłumaczyć procesy, które zachodzą na świecie oraz ludzkie zachowania. Idąc tokiem tych ateistycznych koncepcji wszystko, co człowiek robi, ma zapewnić nam przetrwanie tu na Ziemi i przedłużenie gatunku... no bo co innego…? Inne, zbędne zachowania to niepotrzebna strata energii. Tylko że tutaj pojawiają się pierwsze problemy, bo nie wiadomo co zrobić np. z wszelkimi przejawy wrażliwości, artyzmu, sztuki przez człowieka – mogą one przecież sugerować, że człowiek ma duszę.

Myślę, że zwłaszcza teraz, ciesząc się atmosferą świąt Bożego Narodzenia, odkrywamy, że nasze potrzeby i pragnienia nie sprowadzają się tylko do tego, by przedłużyć istnienie gatunku, przeżyć czy zachować energię. Że jest coś co różni człowieka od karpia czy małpy. Dlatego bardzo mocno trzymamy kciuki także za naszych braci ateistów, aby i oni okrywali w sobie ten nadprzyrodzony, boski pierwiastek.

Ale do sedna – czas na kolejną rozkminę. 

Zastanówmy się jakie jest prawdopodobieństwo, że komputer powstanie przez przypadek. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że wiele podzespołów mogło powstać przez przypadek, jednak nawet wtedy było to wynikiem "jakiegoś" dążenia człowieka jako rozumnej istoty do stworzenia „czegoś”. Zastanówmy się, na ile prawdopodobne jest, żeby np. po przejściu huraganu nad złomowiskiem powstał właśnie komputer…

A teraz porównajmy sobie o ile bardziej złożony, skomplikowany i wciąż niepoznany przez człowieka jest wszechświat...

Wobec tego czy ten o wiele bardziej skomplikowany i złożony niż komputer WSZECHŚWIAT mógł powstać przez przypadek? Czy ogrom wszystkich procesów fizycznych, chemicznych, biologicznych, wszystkich ludzkich zachowań, myśli, działań i uczuć sprowadza się tylko do tego jednego słowa – „przypadek”?

Dlatego wydaje mi się, że ateistyczna wizja postrzegania świata jest wizją bardzo smutną, która nie pozwala w pełni poznać sensu istnienia oraz sensu człowieczeństwa, a dla kogoś kto już wyszedł z gimnazjum jest absolutnie niewystarczająca.

Naukowcy co chwilę opracowują kolejne koncepcje powstania wszechświata – jedne wydają się bardziej prawdopodobne, drugie mniej. Ale takie jest zadanie nauki, zadanie wyjątkowo trudne, bo trudno je zweryfikować. I wbrew temu co twierdzą ateiści, każda taka koncepcja jest do zaakceptowania przez Kościół, o ile nie wychodzi ona poza sferę działania nauki, a więc nie dotyczy np. powstania duszy ludzkiej. Jednak żadna z naukowych koncepcji, nawet ta potwierdzona w 100% (jeżeli w ogóle to jest możliwe…) nie zaspokoi w pełni ludzkiego pytania o sens życia, także tego ziemskiego. I tutaj pojawia się teologia i powiązana z nią filozofia. Warto zwrócić uwagę na to rozgraniczenie, gdyż wielu ateistów w różnych debatach często błędnie miesza te dwa obszary i celowo manipulując pojęciami "wiary" i  "nauki" próbują ośmieszyć ludzi wierzących. A przecież wiara i nauka potrafią naprawdę pięknie się harmonizować i uzupełniać.

Pokrewne tematy:
>> Teoria ewolucji a stanowisko Kościoła
>> "Wiara a nauka" czy raczej "wiara i nauka"? cz. I
>> "Wiara a nauka" czy raczej "wiara i nauka"? cz. II

27 września 2012

Moralność wg polityków lewicy

"Tak więc to my stanowimy normalny marsz!" - Joanna Senyszyn o warszawskiej homoparadzie

"Widok jest obsceniczny!" - Joanna Senyszyn o otrzęsinach pierwszoklasistów w Gimnazjum Salezjańskim w Lubinie




26 sierpnia 2012

Ograniczenie ateizmu

Człowieka od zwierzą różni m. in. to, że zadaje pytania. Przede wszystkim te najważniejsze: o sens istnienia świata, o sens własnego życia. I od odpowiedzi na te pytania zależy bardzo wiele, to te odpowiedzi determinują nasz stosunek do świata, Boga, drugiego człowieka, a więc naszą postawę i nasze zachowania.

Jedną z odpowiedzi na te najbardziej kluczowe pytania jest ateizm. Ateizm neguje to co nieskończone, niepoznawalne i wieczne. Ta negacja nie pozostawia wyboru. Ateiście nie pozostaje nic innego, jak przyjąć skończoną, ograniczoną wizję świata i swojego człowieczeństwa. To smutne ograniczenie własnej egzystencji powoduje konsekwencje nie tylko w życiu duchowym, ale i w tym fizycznym, o czym pisało już wielu psychologów, m. in. jeden z najsławniejszych – Carl Gustav Jung:
"Dla każdego człowieka decydujące jest pytanie: czy odnosisz się do tego, co nieskończone, czy nie? To jest kryterium ludzkiego życia. Jedynie wtedy, gdy wiem, że to, co bezgraniczne, stanowi o istocie, nie przywiązuję wagi do błahostek, rzeczy nieważnych. Jeśli nie zdaję sobie z tego sprawy, domagam się, by mnie ceniono dla tych lub innych walorów, które uważam za osobistą zasługę: np. „moje” uzdolnienia, „moja” uroda… Im bardziej człowiek skupia się na fałszywym posiadaniu, tym mniej wyczuwa to, co istotne i tym bardziej brakuje mu satysfakcji w życiu. Czuje się ograniczony, ponieważ ma ograniczone zamiary; z tego rodzi się zawiść i zazdrość. Jeśli rozumiemy i czujemy, że już w życiu związani jesteśmy z tym, co bezgraniczne, nasze pragnienia i nastawienia przechodzą metamorfozę."

Oto odpowiedź na pytanie dlaczego „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną” jest pierwszym przykazaniem.

Czy te słowa są skierowane tylko do ateistów? Z własnego przykładu wiem, że nie. Bardzo często my, ludzie wierzący, jesteśmy tak naprawdę ateistami, czyli znajdujemy się na samym początku drogi zwanej wiarą (a jednocześnie okłamujemy się, że osiągnęliśmy już jej szczyty). Okazuje się więc, że sednem jest wiara, ale wiara autentyczna, a nie oszukiwanie Pana Boga, samego siebie i innych ludzi.

24 sierpnia 2012

Komunikat Ministerstwa Prawdy: Przystanek Woodstock i usunięcie wystawy antyaborcyjnej

Ironiczny komentarz odnośnie usunięcia wystawy antyaborcyjnej ruchu pro-life podczas tegorocznego przystanku Woodstock:

Prześmiewczy materiał wideo stylizowany na komunikaty władzy ludowej w okresie PRL, kiedy to panowała cenzura i jedyna słuszna opinia partii. A dziś jest inaczej? Tylko trochę. Interwencja policji wobec ruchu pro life na przystanku Woodtock to widoczny znak walki duchowej, walki o Życie, a więc walki z Bogiem i Kościołem. I to jak widać się nie zmieniło się nie tylko od czasów PRL, ale tak naprawdę od czasów Nerona.

31 maja 2012

Muzycznie: Lao Che - Do Syna Józefa Cieślaka


Chrystian, daj spokój, nie warto się wychylać
Politycznie poprawnym, to ideały na wodzy trzymać
Nie stawaj okoniem, Spartakusa nie zgrywaj
Można jeszcze przeprosić, czas zatrzymać

Chyba za dużo ty na siebie bierzesz
Źle sypiasz, mamroczesz coś o jakimś niebie
Mówią żeś na wszystko jest zdecydowany
Chciałem cię ostrzec, że w piątek pokrzyżują ci plany

Chrystian daj spokój, nie warto się wychylać
Politycznie poprawnym, to ideały na wodzy trzymać
Nie stawaj okoniem, Spartakusa nie zgrywaj
Można jeszcze przeprosić, czas zatrzymać

Zajadą czarną wołgą, będą z nutrii mieć czapy
Będą złote mieć zęby, będą brudne mieć łapy
Resort łamać zacznie, nie za szybko – powoli,
zbyt szybko nie wolno, bo za mało zaboli

Jedna szuja ma cię wsypać będzie wszawić i pluć,
Ma w policzek pocałować, ale z ust jej będzie czuć...
Ja ci Chrystek radzę pryskaj przed oczami złemi
nikt nie jest prorokiem, nigdy między swoimi

Za dużo palisz, ciągle się pocisz,
Irytujesz ich, gdy po wodzie z sukcesami kroczysz
Lepiej będzie na czas jakiś wziąć i zni-k-n-ąć.
Wrócisz na luźno, gdy sprawy w mieście przycichną

Chrystian daj spokój, nie warto się wychylać
Politycznie poprawnym, to ideały na wodzy trzymać
Nie stawaj okoniem, Spartakusa nie zgrywaj
Można jeszcze przeprosić, czas zatrzymać

Chrystian, lat trzydzieści i trzy
Chrystian! Szkoda byłoby!

Ot, myślenie współczesnego świata. Energiczna muzyka i bardzo trafny tekst.

20 maja 2012

Dyskryminacja TV Trwam


Jedyna telewizja bez komercji, przemocy i pornografii. Ponad 2 mln podpisów poparcia. Myślę, że powinna mieć swoje miejsce na multipleksie.

10 maja 2012

Ruch Palikota żąda zlikwidowania wszystkich skrzyżowań w kształcie krzyża


Z ostatniej chwili: Ruch Palikota żąda zlikwidowania wszystkich skrzyżowań w kształcie krzyża
Projekt likwidacji obecnego kształtu skrzyżowań ma realne szanse uzyskania większości parlamentarnej w Sejmie. Pomysł aby zastąpić je formą Gwiazdy Dawida prawdopodobnie nie uzyska tak szerokiej akceptacji, mimo powoływania się przez część posłów na argument uznający takie rozwiązanie za mniej kolizyjne. Według innych, najprostsze w realizacji byłyby rozwidlenia w kształcie półksiężyca, ale tu już jest zdecydowana mniejszość.
Kolejnym dyskusyjnym symbolem religijnym okazały się krzyże św. Andrzeja, spotykane nagminnie przed przejazdami kolejowymi. Ludzie Palikota proponują bezwyznaniowy słupek, bez żadnego znaku drogowego. Jednak w tym przypadku, żeby realnie myśleć o jego przegłosowaniu w parlamencie, słupek musiałby zawierać gwiazdę Dawida i półksiężyc jednocześnie, z dodanym dla pewności sierpem i młotem.
źródło: www.nowypompon.pl

Poglądy Palikota na temat obecności krzyża w miejscach publicznych

9 kwietnia 2012

Śledztwo w sprawie Zmartwychwstania | rp.pl

Zapytano kiedyś czołowego ideologa ateizmu (a obecnie agnostyka), brytyjskiego profesora Richarda Dawkinsa o to, co jego zdaniem stało się z ciałem Jezusa Chrystusa. Dawkins stwierdził:
To samo, co się stanie z ciałami wszystkich nas, gdy umrzemy. Rozłożyło się. Teorie, że Jezus wstał z grobu, a następnie wstąpił do nieba, są mniej więcej tak samo dobrze udokumentowane jak baśń o Jasiu i magicznej fasoli. Zmartwychwstanie jest całkowicie niezgodne z ustaleniami zaawansowanej nauki.
Czy aby na pewno? Polecam świetny artykuł dotyczący naukowej analizy faktu Zmartwychwstania Chrystusa, które to Zmartwychwstanie świętuje cały świat! :)



Otrzyjcie już łzy płaczący! 
Nie wrzucam tego artykułu na bloga, żeby przekonać wątpiących czy wzmocnić wiarę wierzących. To tylko artykuł, jeden z wielu. To tylko fakty naukowe, które same w sobie nie są jeszcze w stanie czegokolwiek zmienić w naszym życiu. 
Teologia określa zmartwychwstanie Chrystusa jako tajemnicę w sensie ścisłym. Nie można jej dosięgnąć na drodze naturalnych możliwości człowieka w dziedzinie rozumu, woli, uczucia... Tej wierze musi towarzyszyć łaska. O tym, że można jej dostąpić, świadczą miliony tych, którzy z wydarzenia wielkanocnego uczynili zasadę swojego życia i stali się świadkami zmartwychwstania, choć często ich wiara jest pełna pytań i wątpliwości, jak wiara uczniów podążających do Emaus. Pozdrawiam wszystkich Czytelników Młocika z okazji świąt Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa! :)

9 marca 2012

Megadiss na feminizm cz. I

Nie znoszę definicji słownikowych, ponieważ dają one tylko podstawową i schematyczną wiedzę o danym zjawisku. A ja nie zadowalam się półprawdami. Dlatego wszystkie pojęcia jakie opisuje na tym blogu staram się traktować znacznie szerzej niż wynika to z ich definicji słownikowych, ponieważ biorę pod uwagę rzeczywistość w jakiej te pojęcia funkcjonują. I tak samo teraz potraktuję feminizm.

Geneza patriarchatu.
Przeanalizujmy: ile obecnie mamy na świecie kultur matriarchalnych, czyli takich w których bezwzględnie dominują kobiety? Kilka ludów w Afryce i w Chinach. Cywilizacja w której żyjemy na pewno nie jest cywilizacją matriarchalną. Potęgę tej cywilizacji zawdzięczamy głównie naszym przodkom, którzy bardzo szybko dostrzegli różnice wynikające między kobietą a mężczyzną i potrafili te różnice wykorzystać dla wspólnego dobra. Żaden z ludzi pierwotnych nie wysłałby kobiety na polowanie, bo skończyłoby się to śmiercią głodową dla wszystkich.

Feministyczna poprawność polityczna.
Feministki nie są w stanie tego zrozumieć, wobec tego wbrew zasadom zdrowego rozsądku lansują w dzisiejszym świecie absurdalną poprawność polityczną, ze względu na rzekome prześladowania w historii. I tak na przykład w Stanach Zjednoczonych zmniejszono przekrój węży strażackich, żeby kobiety też mogły pracować przy gaszeniu pożarów. I nikomu nie ma prawa przyjść na myśl, że mniejsze rury pompujące wodę to mniejsza efektywność gaszenia pożarów co skutkuje większymi stratami w ludziach i majątku.
Nie lepiej jest i na naszym podwórku – w Polsce zmniejszyliśmy wymagania sprawnościowe do szkół oficerskich tylko dla kobiet, żeby te też mogły służyć w wojsku. Czemu to służy? Ppoprawie bezpieczeństwa naszego kraju? A jakie są wasze odczucia gdy widzicie na ulicy dwie policjantki przeciwko grupie łysych osiłków?


Świat feminizmu to świat absurdów.
Młody tatuś chciał kupić dla swojej 6-letniej córki klocki Lego. Rozczarował się. – Póki uginają się od typowo chłopięcych zestawów z rycerzami, kosmonautami, wojownikami ninja. A dla dziewczynek ledwie dwa zestawy – żali się tato. Lego obiecuje poprawę, ale dopiero na wiosnę.
W ten sposób zaczyna się absurdalnych artykuł, w którym próbuje się wykazać, że kobiety w Polsce są dyskryminowane, bo w sklepach jest więcej męskich zestawów klocków Lego.
Feministki i dziennikarze „Metro” jak widać nie są w stanie pojąć, że w kapitalizmie produkuje się więcej tych towarów, które się lepiej sprzedają, bo to pozwala osiągnąć zysk. W związku z powyższym, dzięki działaniom feministek, firma Lego musi produkować więcej klocków dla dziewczyn, na które jest mniejszy popyt. Firma zaczyna ponosić starty, bo produkuje towary które się nie sprzedają. Co dalej? Zwolnienia pracowników, którzy przepełnieni wdzięcznością do feministek zostawiają utrzymanie całego gospodarstwa domowego na głowach swoich żon? Oto jak feminizm pomaga kobietom.
Poza tym przedsiębiorca jest wolnym człowiekiem i dysponując swoimi pieniędzmi na prawo produkować co zechce, pod warunkiem, że nie narusza tym prawa. Ale w tym wypadku jest jak z homoseksualizmem: trzeba ustąpić i bezwarunkowo spełnić wszystkie żądania lobby.

Feminizm kontra fakty.
A jak jest naprawdę? Feministki często podnoszą temat mniejszych zarobków kobiet – wszystkich którzy mają wątpliwości odsyłam do porządnego opracowania na ten temat.
Często mówi się też, że kobiety feministkom zawdzięczają prawo do pracy czy edukacji. I tutaj po raz kolejny nie mogę się zgodzić. Dobrym przykładem jest Polska, gdzie prawa kobiet np. prawa wyborcze zostały przyznane kobietom decyzją Marszałka Piłsudskiego zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku. W obliczu zniszczeń wywołanych pierwszą wojną światową o żadnym ruchu feministycznym w Polsce nikt wtedy nie myślał. Najciekawsze jest to, że w krajach aktywnej działalności feministek podobne prawa zostały zagwarantowane znaczeni później – np. we Francji dopiero po II wojnie światowej. To nie feminizm doprowadził do wyzwolenia kobiet, ale nauka i technika.

Zapraszam do przeczytania kolejnej części artykułu: Megadiss na feminizm cz. II

Megadiss na feminizm cz. II

MITY FEMINIZMU
Więc gdzie zaczyna się feminizm? W mitycznej rzeczywistości, gdzie źli tyrani – mężczyźni - ciemiężą biedne, bezbronne kobiety. Ale ta bajka nie jest oryginalna, została zgapiona od „najwybitniejszych” myślicieli naszej cywilizacji, a mianowicie komunistów: Marksa i Engelsa, Lenina i Stalina. W miejsce mężczyzn podstawcie sobie wyzyskiwaczy: szlachtę, burżuazję, panów, obszarników a w miejsce kobiet proletariat, robotników, rolników ciemiężonych przez klasy posiadające i nagle zauważamy, że schemat jest niemal identyczny: sztuczne kłócenie ludzi, tworzenie podziałów, wmawianie jednym, że zostali oszukani przez ludzi. Efektem takiego przedstawiania rzeczywistości jest walka, a efektem walki są zawsze ofiary.

I to jest właśnie największe zagrożenie, jakie niesie ze sobą feminizm: dzielenie ludzi, patrzenie na świat wg kryterium płciowego, upatrywanie w osobach płci przeciwnej ciemiężycieli, wrogów z którymi całe życie trzeba walczyć o dominację. To nie daje spokoju, nie daje prawdziwej radości płynącej z jedności, z komunii obcowania z drugim człowiekiem np. w małżeństwie.
Dlatego feminizm nigdy nie będzie do pogodzenia z katolicką wizją rodziny, która feministycznej walce o dominację przeciwstawia wzajemne uzupełnianie się oraz oddanie się bez reszty drugiej osobie, które dają podstawę prawdziwej miłości.
Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim. (…) Mężowie miłujcie żony (…) Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz każdy je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. [Ef 5, 21-32]
Feministkom pewnie włosy stają dęba czytając takie fragmenty Pisma św., ponieważ one nie rozumieją jak piękne jest poddanie się na wzór Kościoła poddanemu Chrystusowi i że prawdziwa wielkość i prawdziwa miłość wymaga uniżenia i oddania się drugiemu. Wielka szkoda, że tego nie rozumieją. Patrząc na rozkrzyczane na manifie kobiety, pełne pretensji wobec Kościoła, mężczyzn i państwa w którym żyją, nie wydaje mi się, aby były one szczęśliwe.

O CO TAK NAPRAWDĘ CHODZI FEMINISTKOM?
Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… No właśnie. Ruch feministyczny to najlepszy sprzymierzeniec koncernów produkujących antykoncepcję czy narzędzia służące do aborcji. Pokazuje to przykład Wandy Nowickiej – feministki, szefowej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która pozwała Jaonnę Najfeld, za rzekomo bezpodstawne oskarżenia o finansowaniu działalności Nowickiej przez przemysł aborcyjny i antykoncepcyjny. Sąd jednak stwierdził, że Pani Joanna Najfeld miała rację. Sąd wykazał to ponad wszelką wątpliwość na przykładzie dwóch podmiotów: koncernu Gedeon Richter Polska oraz firmy Ipas - producenta narzędzi do aborcji, konkretnie aspiratorów, czyli wysysaczy zwłok dzieci podczas aborcji . W uzasadnieniu wyroku padają konkretne kwoty, które te dwa podmioty przelewały na konto Federacji Wandy Nowickiej, m.in. w 2007 roku Ipas wpłacił na rzecz Federacji prawie 140 tys. zł, firma Gedeon Richter na przestrzeni kilkunastu lat wpłaciła ok. 20 tys. zł . Uzasadnienie wyroku wspomina o tym, że z wpłat firmy Gedeon Richter sfinansowano prowadzenie korespondencji w serwisie internetowym wpadka.pl. - to strona to bardzo słabo zawoalowana reklama środków poronnych, tzw. antykoncepcji po stosunku, skierowana do młodzieży. Ponadto z pieniędzy przelanych na konto Federacja wydrukowała ulotkę "Antykoncepcja po stosunku", w której wielokrotnie padała nazwa środka produkowanego właśnie przez tę firmę, a która była rozpowszechniana wśród młodzieży jako ulotka informacyjna. Więcej o sprawie.

Kolejny przykład: „Akcja Tak dla kobiet!”. W poprzednim roku, mimo zaangażowania niemal trzydziestu organizacji lewicowych, dysponujących ogromnymi środkami finansowymi, nie udało się zebrać wymaganych 100 tysięcy podpisów pod projektem ustawy ułatwiającej aborcję, in vitro i refundację środków antykoncepcyjnych. W wyniku wspomnianej akcji udało się zebrać jedynie 30 tys. podpisów (aby projekt ustawy proaborcyjnej mógł zostać zgłoszony, wymagane było zebranie przynajmniej 100 tys. podpisów). Feminizm na całym świecie to ideologia skompromitowana i ciesząca się tak naprawdę znikomym poparciem - a jak pokazuje powyższy przykład - także w Polsce.

Hasła z feministycznych manif też odkrywają prawdziwe cele ruchu feministycznego:

„Żądamy bezpiecznej i legalnej aborcji!”
 „Dość piekła kobiet. Dostęp do antykoncepcji!”
„Żądam przerobienia pałaców arcybiskupich na kliniki aborcyjne!”
„Księża na księżyc! Biskup nie jest Bogiem”
„Lesbijka na prezydenta!”

Gdyby na manifę przybył jakiś kosmita i nie wiedział, że to paradują feministki z okazji Dnia Kobiet, z pewnością nie oparłby się wrażeniu, że to marsz jakichś nawiedzonych antyklerykalistów z okazji Dnia Nienawidzenia Kościoła. Żądania femiterrorystek (bo już nawet trudno nazwać je feministkami) dość jasno pokazują do czego sprowadzają się podnoszone przez nie postulaty. Tu na litość boską nie chodzi o żadne dobro kobiety! Jakie dobro?! Prawo do zabijania ma na celu jakieś dobro?! Jakiekolwiek?! Kobiety?! Jej dziecka?! Nie wydaje mi się.
Femiterrorystyczne żądania, w pewnym uproszczeniu, sprowadzają się do jednego – wyrastającego z absurdalnej teorii prawa do swojego brzucha – wpajania kobietom wynaturzonego do granic możliwości egoizmu. Mamiąc hasłami równouprawnienia i tolerancji, stawiają zbrodnicze roszczenia – refundowanie antykoncepcji, legalizacja homoseksualizmu, wolny dostęp do aborcji. I jeszcze jedno – „księża na Księżyc” żeby „nie truli” że to grzech, czy co tam jeszcze…
(…)
Równouprawnienie? Doprawdy? To czemu panów w drzwiach nie przepuszczamy my? I czemu się oburzamy jak jakiś burak wsiada do autobusu przed nami i czemu cieszymy, jak mężczyźni nas w rękę całują?
Tylko, żeby to zrozumieć, trzeba naprawdę być kobietą. Znać swoją wartość.”

To są słowa kobiety, dziennikarki, Marty Brzezińskiej. Nic dodać, nic ująć ;)

Na koniec pozostaje mi tylko zaprosić wszystkich, którym dobro kobiet i polskich rodzin leży na sercu do udziału w naszej akcji dot. modlitwy za ofiary feminizmu. Głodnym kolejnych argumentów polecam zwłaszcza dział „Czytelnia” na stronie akcji, niepozostawiających na feminizmie suchej nitki. Zapraszamy!
A wszystkim Kobietom-czytelniczkom tego bloga 
życzymy ciągłego odnajdywania i docenienia piękna kobiecości, 
tego wspaniałego prezentu danego wszystkim ludziom od Boga :)
Redakcja

17 lutego 2012

Muzycznie: Wariant Jelcyna - Zamknięty obieg lęku



Pobierz: Wariant Jelcyna - Zamknięty obieg lęku
plik mp3, 6.41MB

Witamy w nekropolii marzeń tutaj fałszu bożków stu
Racjonalny wiek nauki niszczy płomień uczuć twych
Niczym cyborg chłoniesz dane, którymi karmi Cię ten świat
Ile można uciekać przed życiem, przed Tym który je dał?

Te wszystkie kłamstwa w głowach, misternie podsycane
Wciąż rosną i kiełkują, i zatruwają jadem
Gdy szukasz odpowiedzi, ratunku przed tym stanem
Gdy nie wierzysz że się uda, gdy nie masz nadziei wcale

Na te wszystkie pytania jest tylko jedna odpowiedź

Materialna fikcja w głowie wciąż przestraja myśli twe
Zamknięty obieg lęku

Dziś ostrzysz brzytwę, której jutro będziesz musiał chwycić się
Zamknięty obieg kłamstwa

Ten niepokój niszczy resztki twej iluzji w życiu tym
Zamknięty obieg lęku, zamknięty obieg kłamstw
Czy zdołasz to pokonać? Ateistyczny trans

Specjalnie dla bloga "Młot na ateistów" - zespół Wariant Jelcyna (The Metal Eye)!


9 stycznia 2012

Kto będzie zbawiony?

Temat o tyle ciekawy, że często poruszany przez wojujących ateistów. Zazwyczaj przytaczana jest w jego ramach wypowiedź św. Cypriana – biskupa Kartaginy z III w.: „Poza Kościołem nie ma zbawienia”. Ma to być - rzecz jasna – kolejny argument przeciwko katolikom, którzy rzekomo uzurpują sobie „licencję na zbawienie”, które to można osiągnąć tylko w ramach „instytucji KRK”, jak to antyklerykałowie lubią mówić. Po raz kolejny ich błąd polega na trywializowaniu całego zagadnienia - traktowanie ww. wypowiedzi św. Cypriana niezwykle powierzchownie, a także operowanie niezwykle płytką wiedzą na ten temat, co wynika niestety najczęściej ze złej woli, bo możliwości zgłębienia nauki Kościoła nie brakuje.

Próbując odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie i zrozumieć prawidłowo formułę „poza Kościołem nie ma zbawienia”, należałoby być może odpowiedzieć najpierw na pytania: jak rozumiemy w tym kontekście pojęcie „Kościół”?, czy ustalanie jakichkolwiek kryteriów, które trzeba spełnić by być zbawionym, są celowe? a także jakimi drogami człowiek może do zbawienia podążać, aby cel osiągnąć? Postaram się to teraz zrobić:)
Kościół
Czym właściwie jest? Punktem wyjścia może być fragment Ewangelii o założeniu Kościoła przez Chrystusa (Mt 16,18)
„Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. 19 I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.”
Nie jest konieczna zawiła interpretacja, aby po przeczytaniu powyższego fragmentu dojść do przynajmniej dwóch, istotnych wniosków. Po pierwsze - Piotr został powołany do tego, aby to „na nim został zbudowany Kościół”, na nim więc, jako pierwszemu papieżowi, spoczywa misja jednoczenia swoją osobą wiernych Chrystusa. Po drugie - tylko Piotrowi zostały powierzone „klucze królestwa niebieskiego” – misja jego polega więc na prowadzeniu Kościoła do tego królestwa - tylko on, przez Chrystusowe namaszczenie, jest wyznaczony do tego zadania.
W tym kontekście za absolutnie słuszne należy uznać stanowisko Kościoła katolickiego. Tylko on może prowadzić do zbawienia, gdyż to on jest tym JEDYNYM Kościołem założonym przez Chrystusa na Skale(jaką jest papiestwo po dziś dzień kontynuowane). Nie można uznać więc za prowadzących do zbawienia tych kościołów, które się od tej Skały na przełomie wieków dobrowolnie odłączyły. Tę prawdę potwierdza magisterium Kościoła- przykładowo przez wypowiedź papieża Piusa IX (allokucja Singulari quadam z 4 grudnia 1854 r.)
„Jest to prawda wiary, której silnie trzymać się należy, że poza Kościołem apostolskim, rzymskim nikt zbawić się nie może, on bowiem jest jedyną arką zbawienia i kto do niego się nie schroni, zatonie w potopie.”
Tylko więc Kościół katolicki może do zbawienia prowadzić. Wielu czytelników w tym miejscu zastanowi się może: czy to nie jest niesprawiedliwe np. wobec osób, które nie miały nigdy okazji zetknąć się z Kościołem katolickim i tym samym nie mogli zostać ochrzczeni. Kluczem jest tutaj przemodelowanie pojęcia o Kościele. Jego oddziaływanie, jak przekonuje nas magisterium, nie ogranicza się jedynie do osób formalnie do Kościoła należących (ochrzczonych) - działa on także poza siebie, zarówno wśród innowierców, jak i niewierzących. Tzw. pierwiastki wiary - wypływające z Kościoła katolickiego - jeśli zostaną przyjęte, a dana osoba nie pozostaje w swoim błędzie dobrowolnie (o czym więcej później), to ma również szansę na zbawienie, mimo braku chrztu wody- Kościół nazywa taką postawę „chrztem pragnienia”.
„Kryteria zbawienia”
Dotąd zostało powiedziane, że koniecznym warunkiem zbawienia jest materialna (nie tylko formalna) przynależność do Kościoła. Jasne jest, że nie wszyscy niekatolicy będą potępieni, tak jak nie wszyscy należący do Kościoła katolickiego – zbawieni. Co więc jeszcze decyduje o zbawieniu/potępieniu?
Najważniejszym kryterium wydaje się Boża łaska. Towarzyszy ona człowiekowi już od narodzin, jako „światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J 1,9.) Chrystus przez swoje przyjście na świat i śmierć dał każdemu z ludzi przez łaskę: możliwość nawrócenia, uwolnienia od grzechu i przyjęcia sprawiedliwości Bożej (KKK 1989-1991). Od człowieka zależy czy łaskę- „darmową pomoc Boga” – przyjmie i wykorzysta w celu zbawienia duszy, czy jej się pozbawi przez grzech ciężki. Stąd wypływa prosta konstatacja, że nie może być zbawiony ten, kto grzeszy ciężko bez skruchy i chęci nawrócenia- kto odrzuca świadomie Boga i Jego łaskę.
Za kolejne „kryterium” można by uznać - ogólnie mówiąc - szukanie Boga. Każdy człowiek został powołany do szukania Boga - z tej prawdy wypływa wewnętrzna potrzeba człowieka, jaką jest osiągnięcie prawdziwego szczęścia, które jest możliwe tylko w Bogu. Dróg poszukiwania Boga jest chyba tak dużo, ilu ludzi na ziemi - niektórzy całe życie pozostają Bogu wierni, inni znajdują Go dopiero na łożu śmierci – ważne jest jednak, jak myślę, nie tyle znalezienie, co ciągłe szukanie. Jest ono możliwe dzięki wspomnianej już łasce, która pozwala ciągle na nowo weryfikować swoje życie, wartości jakie uznajemy. Idąc tym tropem, można dojść do wniosku, że także osoby pozostające w innym wyznaniu, czy niewierzące mogą dostąpić zbawienia, jeśli tylko szukają Boga na swojej drodze życia – przy czym nie pozostają poza Kościołem katolickim dobrowolnie-żyją natomiast w błędzie, którego sami, z jakiś względów, nie mogą przezwyciężyć. Należy tutaj dodać, że zbawienie takiego człowieka nie będzie miało miejsca w ramach wiary, jakiej formalnie jest wyznawcą, lecz owych wspomnianych „pierwiastków wiary” , które objawiają się w wierze, że „istnieje Bóg, który wynagradza tym, którzy go szukają.” . W ten sposób dana osoba ma szansę na zbawienie, jako członek Kościoła katolickiego przez „chrzest pragnienia”. Z całą pewnością nie będą natomiast zbawieni ci, którzy mówią, że „jeśli Bóg istnieje i jest taki miłosierny, jak mówicie, to mi też na pewno przebaczy”. W Boga należy wierzyć, a nie dopuszczać jego istnienie. Poza tym „zuchwale liczyć na miłosierdzie Boże” = „grzeszyć przeciw Duchowi Świętemu” , co nie będzie wybaczone „ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12,32)
Podsumowanie
Nie ma wątpliwości, że najprostszą droga do zbawienia jest życie w Kościele katolickim. Jest on wspólnotą uświęcającą – jego wskazówki zawarte w Dziełach Natchnionych, nauce, hagiografii znacznie ułatwiają bycie dobrym, a nawet świętym człowiekiem. Sam bowiem Bóg przez Swoje Słowo i dzieło- Kościół- mówi, jak człowiek powinien żyć, aby być szczęśliwym, już tu na ziemi, a po śmierci- mógł dostąpić zbawienia. Wspólnota, jaką jest Kościół, jest także miejscem, gdzie dużo łatwiej pielęgnować w sobie potrzebę ciągłego nawracania się, które najczęściej odbywa się z inspiracji, czy przy wsparciu innych ludzi.
Należy także pamiętać, że Bóg nie zamyka drogi do zbawienia nikomu, gdyż każdemu daje Swoją łaskę oraz potrzebę ciągłego poszukiwania Go. Zbawiony może być więc także ktoś formalnie nienależący do Kościoła katolickiego, jednak przez łaskę i wiarę z nim złączony. Jest to zapewne dużo trudniejsze, przez brak ww. „udogodnień”, jakie niesie za sobą udział w życiu Kościoła, jednak- bez wątpienia- możliwe.
Życzę wszystkim czytelnikom jak najmniej zawiłej drogi do Boga w tym nowym roku. Pozdrawiam.

Korzystałem z:

7 stycznia 2012

Ewolucją w ateizm: ewolucyjny argument przeciwko naturalizmowi Alvina Plantingi

Oto artykuł, który nadesłał nam nasz czytelnik, a może niedługo i nowy redaktor Filip Kostrzewa. Filipowi dziękujemy za wpis, a pozostałych czytelników zapraszamy do lektury :)

Alvin Plantinga jest amerykańskim filozofem analitycznym, który dał się poznać w ostatnich pięćdziesięciu latach jako jeden z najwybitniejszych obrońców światopoglądu teistycznego.
Przez wiele lat zajmował się zbijaniem ateistycznych argumentów przeciwko istnieniu Boga, ostatnimi czasy przeszedł jednak do „kontrofensywy” wysuwając tzw. „ewolucyjny argument przeciwko naturalizmowi (evolutionary argument against naturalism).
W niniejszym artykule postaram się prześledzić i przedstawić argumentacje Plantingi w łatwo przyswajalny sposób.

Czym jest naturalizm?
Światopogląd naturalistyczny jest, w rozumieniu Plantingi, przeświadczeniem, że nie istnieją żadne nadnaturalne byty. Tzn. nie istnieje nie tylko Bóg osobowy, ale także jakiekolwiek inne byty nienaturalne. Ściślej można ten pogląd nazwać naturalizmem metafizycznym. Jest to stanowisko typowe dla myślicieli ateistycznych, szczególnie dla tzw. Nowych Ateistów, do których zaliczają się Dawkins, Dennet czy Weinberg.
Naturaliści zderzając się z faktem istnienia naszego wszechświata tłumaczą jego istnienie działaniem ślepych sił przyrody (fizyki), a co za tym twierdzą, że nadnaturalny projektant jest czymś zbędnym.
Istnienie złożonych organizmów żywych jest wynikiem działania doboru naturalnego, odkrytego przez Darwina w XIX wieku. Ponieważ ani dobór naturalny ani prawa fizyki nie działają celowo to istnienie wszechświata jest bezcelowe.
Dawkins (najbardziej zajadły propagator naturalizmu opartego na teorii ewolucji) uważa, że nie mógłby sobie wyobrazić bycia ateistą przed publikacją „O powstawaniu gatunków” Darwina (w istocie pełny tytuł brzmiał „O powstawaniu gatunków drogą naturalnego doboru czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras w walce o byt”, ale poprawność polityczna robi swoje), natomiast po odkryciu mechanizmów ewolucji biologicznej ateizm jest jedynym zadowalającym intelektualnie światopoglądem.

Odpowiedź Plantingi
Całkowicie przeciwnego zdania jest Alvin Plantinga. Uważa on, że nie tylko ewolucja nie implikuje ateizmu (w istocie jest to dość prymitywny pogląd zbijany przez mnóstwo filozofów teistycznych w XX stuleciu), ale jest czymś co stawia metafizyczny naturalizm pod dużym znakiem zapytania.

Wg Plantingi, zgodnie z teistycznym (który jest w myśli zachodniej zazwyczaj zawężany do chrześcijańskiego) punktem widzenia, człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. W związku z tym, człowiek, podobnie jak Bóg posiada intelekt, rozum i pamięć które pozwalają mu poznawać świat. Jednak, ponieważ człowiek istnieje w rzeczywistości materialnej, do poznawania świata potrzebuje także zmysłów.
Naturalistyczny obraz człowieka jest dokładnie taki sam, jak obraz teistyczny, z wyłączeniem Boga. Oznacza to, że człowiek jest bytem materialnym, wyposażonym w rozum, pamięć i zmysły (z których korzystasz czytając ten artykuł).
Jednocześnie naturaliści uważają, że rozum, pamięć i zmysły są produktem bezcelowych sił ewolucji biologicznej.
Zarówno naturaliści, jak i teiści uważają, że władze poznawcze służą do poznawania otaczającego nas świata oraz, że spełniają dobrze swoją funkcje. Dzięki władzom poznawczym możemy badać kształty otaczających nas przedmiotów, możemy operować liczbami, a także tworzyć teorie naukowe – takie jak teoria ewolucji.
W tym miejscu, zauważa Plantinga, objawia się charakterystyka naturalizmu, opartego o ewolucję biologiczną, jako sprzecznego logicznie, a zatem samo-obalającego się (jak pozytywizm logiczny, bądź postmodernizm) światopoglądu.

Otóż podstawowym założeniem ewolucji biologicznej (w wydaniu naturalistycznym) jest stwierdzenie, że ewolucja wyposaża organizmy żywe w takie funkcje, które najłatwiej pozwalają im przetrwać w nieprzyjaznym świecie. Nie istnieje żaden cel ewolucji, polegający na stworzeniu konkretnego bytu. Natomiast teiści ewolucyjni twierdzą, że ewolucja jest dla nas procesem, ale z punktu widzenia Boga jest aktem stwórczym (Bóg wg tradycji filozofii chrześcijańskiej istnieje poza czasem), który nie kłóci się ze stwierdzeniem, że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Wg nich to właśnie ewolucją posłużył się Stwórca by powołać do życia człowieka. Dla teistów ewolucja jest więc procesem teleologicznym.
Skoro jednak ewolucja tworzy takie organizmy, które mają jak najlepiej poradzić sobie z życiem w nieprzyjaznym środowisku to nie ma żadnych podstaw by twierdzić, że władze poznawcze dostarczają nam jakiejkolwiek uzasadnionej wiedzy o świecie. W świetle naturalistycznej ewolucji, władze poznawcze są jedynie narzędzie, w które wyposażyła nas ewolucja, byśmy mogli łatwiej przeżyć.

W świetle założeń światopoglądu naturalistycznego nie możemy więc stwierdzić, czy ewolucja jest prawdziwa czy fałszywa, ponieważ nasze władze poznawcze nie służą rozstrzyganiu takich kwestii, a jedynie zapewnieniu nam przetrwania.
Jednocześnie, przyjmując światopogląd teistyczny, widzący człowieka, jako obraz Boga, możemy naukowo rozstrzygnąć prawdziwość bądź nie teorii ewolucji.
Konkludując: teoria ewolucji jest zgodna ze światopoglądem teistycznym, natomiast światopogląd naturalistyczny, opierający się na teorii ewolucji jest światopoglądem sprzecznym wewnętrznie.

Kontrargument i jego odparcie
Czytelnikowi może się nasunąć prosty kontrargument: to właśnie fakt, że władze poznawcze pozwalają nam poznawać świat pomaga nam w nim przetrwać. Należy zauważyć, że jest to tylko pewna możliwość, która wymaga dowodu.

W dodatku, przeciwko tej tezie można wysunąć następujący argument, w postaci eksperymentu myślowego (również autorstwa Plantingi):
Wyobraźmy sobie człowieka, który nazywa się Paweł. Pawłowi bardzo podoba się pomysł bycia zjedzonym, ale kiedy widzi tygrysa, zawsze ucieka, w poszukiwaniu „lepszej opcji”, ponieważ uważa, że jest bardzo mało prawdopodobne, że tygrys, którego widzi będzie chciał go zjeść.
To zachowanie umożliwia mu przetrwanie, mimo, że z pewnością jest powodowane przez nieprawdziwą wiedzę (tygrys raczej zjadłby Pawła, w przeciwieństwie do tego co on sam myśli.
Paweł może też uważać, że trygrys to tylko wielki, włochaty kociak, który chce się z nim pobawić, a najlepszym sposobem na zabawę z nim jest ucieczka.
W każdym razie, możemy wyobrazić sobie wiele nieprawdziwych przekonań, które pozwolą Pawłowi przetrwać w jego świecie. Nie jest trudno by znaleźć wiele nieprawdziwych przekonań także w naszym życiu, które pomogły nam przeżyć.

Podsumowując: nie ma żadnego argumentu za tym, że przekonania pozwalające przetrwać muszą być prawdziwe.