27 grudnia 2012

Przypadek? Pytanie o powstanie świata

Ateiści odrzucając istnienie Boga muszą zmierzyć się z pytaniem o sens istnienia świata. I tutaj zaczynają się te wesołe próby zakamuflowania słowa "przypadek", np. przez potok naukowych terminów i zagmatwanych, pseudonaukowych koncepcji.

Wszystko musi mieć swój cel. I ze względu na ten cel trzeba wytłumaczyć procesy, które zachodzą na świecie oraz ludzkie zachowania. Idąc tokiem tych ateistycznych koncepcji wszystko, co człowiek robi, ma zapewnić nam przetrwanie tu na Ziemi i przedłużenie gatunku... no bo co innego…? Inne, zbędne zachowania to niepotrzebna strata energii. Tylko że tutaj pojawiają się pierwsze problemy, bo nie wiadomo co zrobić np. z wszelkimi przejawy wrażliwości, artyzmu, sztuki przez człowieka – mogą one przecież sugerować, że człowiek ma duszę.

Myślę, że zwłaszcza teraz, ciesząc się atmosferą świąt Bożego Narodzenia, odkrywamy, że nasze potrzeby i pragnienia nie sprowadzają się tylko do tego, by przedłużyć istnienie gatunku, przeżyć czy zachować energię. Że jest coś co różni człowieka od karpia czy małpy. Dlatego bardzo mocno trzymamy kciuki także za naszych braci ateistów, aby i oni okrywali w sobie ten nadprzyrodzony, boski pierwiastek.

Ale do sedna – czas na kolejną rozkminę. 

Zastanówmy się jakie jest prawdopodobieństwo, że komputer powstanie przez przypadek. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że wiele podzespołów mogło powstać przez przypadek, jednak nawet wtedy było to wynikiem "jakiegoś" dążenia człowieka jako rozumnej istoty do stworzenia „czegoś”. Zastanówmy się, na ile prawdopodobne jest, żeby np. po przejściu huraganu nad złomowiskiem powstał właśnie komputer…

A teraz porównajmy sobie o ile bardziej złożony, skomplikowany i wciąż niepoznany przez człowieka jest wszechświat...

Wobec tego czy ten o wiele bardziej skomplikowany i złożony niż komputer WSZECHŚWIAT mógł powstać przez przypadek? Czy ogrom wszystkich procesów fizycznych, chemicznych, biologicznych, wszystkich ludzkich zachowań, myśli, działań i uczuć sprowadza się tylko do tego jednego słowa – „przypadek”?

Dlatego wydaje mi się, że ateistyczna wizja postrzegania świata jest wizją bardzo smutną, która nie pozwala w pełni poznać sensu istnienia oraz sensu człowieczeństwa, a dla kogoś kto już wyszedł z gimnazjum jest absolutnie niewystarczająca.

Naukowcy co chwilę opracowują kolejne koncepcje powstania wszechświata – jedne wydają się bardziej prawdopodobne, drugie mniej. Ale takie jest zadanie nauki, zadanie wyjątkowo trudne, bo trudno je zweryfikować. I wbrew temu co twierdzą ateiści, każda taka koncepcja jest do zaakceptowania przez Kościół, o ile nie wychodzi ona poza sferę działania nauki, a więc nie dotyczy np. powstania duszy ludzkiej. Jednak żadna z naukowych koncepcji, nawet ta potwierdzona w 100% (jeżeli w ogóle to jest możliwe…) nie zaspokoi w pełni ludzkiego pytania o sens życia, także tego ziemskiego. I tutaj pojawia się teologia i powiązana z nią filozofia. Warto zwrócić uwagę na to rozgraniczenie, gdyż wielu ateistów w różnych debatach często błędnie miesza te dwa obszary i celowo manipulując pojęciami "wiary" i  "nauki" próbują ośmieszyć ludzi wierzących. A przecież wiara i nauka potrafią naprawdę pięknie się harmonizować i uzupełniać.

Pokrewne tematy:
>> Teoria ewolucji a stanowisko Kościoła
>> "Wiara a nauka" czy raczej "wiara i nauka"? cz. I
>> "Wiara a nauka" czy raczej "wiara i nauka"? cz. II

14 komentarzy:

  1. Uwielbiam tego bloga! To najlepsze miejsce w sieci. Pozdrawiam bardzo serdecznie. CHWAŁA PANU!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pośród słowotoku rozwścieczonego ateisty próbuję znaleźć argumenty. I znajduję - już w szóstym zdaniu :D No nieźle.

    1) "Raz, że huragan składający komputer ma do dyspozycji tylko wiatr"
    I co z tego? Nie chodzi o liczbę narzędzi, ale o przypadek. Krytykuję ateistyczną koncepcję wg której powstanie świata to kwestia działania ślepych praw przyrody (fizyki). Sytuacja z huraganem i złomowiskiem TO TYLKO PRZYKŁAD. Nawet gdybyśmy do tego złomowiska dodali "elektromagnetyzm, grawitację <>, ciemną materię, ciemną energię" to i tak szansa na powstanie komputera w skutek działania tych sił, procesów jest zerowa. Więc Twój argument nie jest nic wart w tej dyskusji, niczego nie wprowadza, niczego nie dowodzi.

    2) "Dwa, że wszechświat jest praktycznie poznany przez swoją jednolitość, operując na widzialnym obszarze 92 mld lat świetlnych znamy również prawidłowości całej reszty, a tu nam idzie co najmniej nieźle"
    Rozumiem o co Ci chodzi, ale ciężko mi to inaczej skomentować niż bzdura. Gdyby było tak jak mówisz to zaprzestano by badań kosmosu itd. Co z czarnymi dziurami? Płakaniem człowieka? Miliardy zagadek, miliardy opracowanych hipotez które już za kilka lat zostaną zastąpione kolejnymi, zupełnie innymi hipotezami. Świat nie jest do końca poznawalny i nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego.

    3) "Sztuka jako dowód tylko i wyłącznie na bardziej rozwiniętą mózgownicę i wynikającą z niej zapotrzebowania na rzeczy ambitniejsze od kopulowania i wydalania, a nie żadne dusze."

    Zamiast podawać przyczyny opisujesz proces - klasyczne, krótkowzroczne, ateistyczne. Ja nie pytam co daje nam fizyczne możliwości do tworzenia sztuki, tylko po co my ludzie ją robimy. To że mamy fizyczne możliwości to jeszcze nie znaczy, że musimy z nich korzystać. A korzystamy i to nagminnie. Zwierzęta tego nie robią.
    To tak jakby powiedzieć, że jemy bo mamy żołądek. Nie, jemy żeby uzyskać energię energię, a żołądek jest tylko narzędziem ku temu. I to jednym z wielu narzędzi.

    PS Cenzura? Po pierwsze Twój post jest wulgarny i chamski, więc normalnie nie powinien być opublikowany, ale ciesz się, bo mam dobry dzień. Dwa - jest naprawdę kiepski pod względem jakości argumentów. Ani tematu nie rozumiesz, ani nie potrafisz odbić moich tez. Myślę, że zmarnowałem czas odpisując na ten komentarz i moi czytelnicy marnują czas czytając takie wypociny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam nic do skomplikowanych teorii naukowców, tylko do tego co potem robią z nimi ateiści: mieszając z faktami naukowymi kwestie egzystencjalne próbują zapełnić w swoim życiu pustkę jaką wyrządził ateizm i w ten sposób powstają te niestworzone, pseudonaukowe historie (przykład: Rysio Dawkins).

    Dlaczego wszystko musi mieć swój cel? Bo nie ma na tym świecie ani jednego procesu który jest bezcelowy, tzn. takiego, który nie służy "czemuś". Chociażby teoria ewolucji pokazuje, że każde ogniwo składające się na proces ma znaczenie. To Wy ateiści twierdzicie, że to co nazywamy miłością to tylko zwykła chemia i jej celem jest jedynie przedłużenie gatunku, a poza tym nic więcej.

    Jako kontrprzykład podawałem nie przedłużenie gatunku, tylko np. tworzenie sztuki. No spróbuj uzasadnić umiejętność i potrzebę tworzenia sztuki przez człowieka z punktu widzenia teorii ewolucji. Gdybyśmy jako ludzie nie uprawiali sztuki nic byśmy nie tracili pod względem biologicznym/fizycznym/chemicznym itd. czyli z punktu widzenia nauk przyrodniczych.

    OdpowiedzUsuń
  5. >>Żaden inteligentny ateista nie powie, że stworzenie człowieka czy wszechświata jest przypadkiem. Słowo-klucz to „nauka” oraz „ewolucja” a nie, tfu!, „przypadek”.<<

    No właśnie, ale to tylko spór o słowa. Co z tego, że słowo "przypadek" zamienisz np. słowem "ewolucja"? Kto to jest ewolucja? Dlaczego ona działa? Jaki ma cel i po co to robi?
    To normalne, że jeśli podejmujesz jakiś wysiłek to chcesz coś osiągnąć, masz cel. Więc może łatwiej by było gdyby było "nic", tzn. gdyby świat w ogóle nie powstał? Po co ta ewolucja zadaje sobie tyle trudu? Po co ona obdarzyła Cię świadomościom i życiem? Tylko po to, żebyś miał potomstwo i ono żeby miało kolejne potomstwo i tak do końca? To bez sensu.

    Ateiści zrozumcie w końcu, że nauki przyrodnicze nie dają odpowiedzi na kwestie egzystencjalne. Mówiąc np. o teorii ewolucji objaśniasz JAK przebiegał proces, co było konieczne do jego przebiegu i co ten proces uzyskał, ale nie odpowiadasz na pytanie DLACZEGO?

    Więc jeśli słowo "przypadek" przy pytaniu o sens istnienia zastępujesz słowem "ewolucja" czy "nauka" to jest tak, jakbyś próbowałem cegłą posłodzić herbatę. To nie ta para kaloszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego ateizm jest smutny?

    Bo zdajesz sobie sprawę, że jesteś przypadkiem. Twoje cechy charakteru. Twoje wybory i decyzje. To że żyjesz. Mówisz mi o wolności? Haha :D Naprawdę nie podejmowałeś w życiu decyzji wbrew sobie? Ja np. nie lubię nosić kurtek, ale jest zima. Teoretycznie nie muszę, a w praktyce tak. I tyle.

    Masz mnie za idiotę widzę. Malujesz mi tu idyllę w postaci WIĘKSZOŚCI zadowolonych z siebie ateistów. Czekam na dane, dowody. Wyobraź sobie, że Hitler mordując pół Europy też był z siebie zadowolony póki wygrywał wojnę. Te subiektywne kategorie nie wnoszą nic do dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha :d Dokładnie :D Myślę, że wszyscy artyści przewracają się teraz w grobach czytając to co Pan Szarak napisał :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest często spotykana postawa ateistyczna: jestem ateistą znam się na wszystkim, a zwłaszcza na wierze i kwestiach egzystencjalnych. No właśnie niekoniecznie. Nie polemizuję z Dawkinsem na tematy biologiczne zauważ, wyśmiewam tylko gościa, który mówi, że istnienie Boga to bzdura, a potem kreśli wizje świata, który wytwarza kolejny świat itd. i w ten sposób trwa taki nieskończony cykl. O tym właśnie pisałem. Zagmatwane koncepcje, które po rozkminieniu okazują się absurdem, przypadkiem.

      Dlaczego przypadek? Bo wszystkie te procesy które tych chcesz wstawić w miejsce Boga są bezmózgie. To jak algorytm, który napisał programista. Ty ciągle mówisz o sekwencji kodu która odpowiada za to, że jak w programie naciśniesz przycisk „OK.” to on potwierdza wprowadzone zmiany, ja mówię o Programiście, który z perspektywy kodu źródłowego programu jest nieuchwytny, a który cały program stworzył. Twoje patrzenie jest bardzo ograniczone, więc tu na pewno się nie dogadamy.

      Projekt świata jest tak inteligentny, że go nie rozumiesz. To, że wszystko się zmienia jest bardzo inteligentne i o tym można rozmawiać godzinami. A co do sutków męskich – zapytaj jedną z kobiet, który mężczyzna bardziej jej się podoba – ten z sutkami czy ten bez :D Jeśli chodzi o piękno, symetria ma ogromne znaczenie. Jeśli chodzi o wymarłe gatunki miały one znaczenie wtedy kiedy istniały – były jedną z form, etapów ewolucji organizmów, np. jeśli zwierzę wodne przystosowało się do życia na lądzie to nawet jeśli ono potem wymarło miało ogromne znaczenie w ewolucji organizmów i dla środowiska naturalnego w którym ono żyło. Więc byłbym ostrożny z mówieniem, że to nie ma znaczenia. Co najwyżej możesz tego znaczenia nie dostrzegać lub współczesna nauka tego nie dostrzega.

      Co do hormonów i miłości – ja nie mówię o zauroczeniu ;) Miłość nie tylko jako pożądanie, motyle w brzuchu. Miłość np. jeśli syn nie oddaje starej matki do domu starców tylko poświęca się opiekując się nią. Nie wszyscy tak robią, to nie hormony.

      Widzisz, cała rozmowa z Tobą nie ma sensu bo Twoje widzenie jest ograniczone tylko do kategorii nauk przyrodniczych, a przecież one nie są wystarczające do opisywania świata i rzeczywistości. Na tym polega ograniczenie ateizmu: ograniczacie się tylko do nauki. Natomiast filozofia, etyka, humanitaryzm, teologia, polityka, sztuka – to już Was nie interesuje, bo to może bardzo burzyć Wasz światopogląd.

      Co do sztuki – ja nie rozumiem jak kilka machnięć pędzlem goryla można uznać za sztukę. Ja nie twierdzę, że on nie ma fizycznych możliwości do machania pędzlem w warunkach laboratoryjnych, w wyniku stymulowania przez człowieka. Tylko że goryle zwykle tego nie robią, nie potrzebują tworzyć sztukę – ludzie tak I TU JEST RÓŻNIACA.
      I jeśli sądzisz, że sztuka służy tylko do wytwarzania przyjemności to sztuki nie rozumiesz. Ja nie mówię tu o popie. Sztuka też zadaje ból, ból egzystencjalny. Kiedy Goethe napisał „Wertera” przez Niemcy przetoczyła się fala samobójstw po lekturze tego dzieła. Też endorfiny? :D

      Dla mnie ewolucja jest przypadkiem dlatego, że jest procesem ślepym, bezmózgim. Ona nie ma wolności w określeniu swoich celów. To jest jak kod źródłowy programu napisanego przez programistę, jak silnik stworzony przez mechanika. Patrzysz za wąsko, klasycznie jak na ateistę, dlatego nie zamierzam dłużej Ci tego tłumaczyć.

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Bóg daje Ci czas na Ziemi, konkretne miejsce i konkretny czas, nie ważne czy żyjesz tu czy w kraju gdzie 90% ludzi wyznawcy islamu. Daje Ci konkretne narzędzia. Daje Ci swoje zbawienie bo swoimi uczynkami nie jesteś w stanie na nic zapracować. Daje Ci wolność byś mógł spokojnie wybrać. Wybrał Twoje cechy i je wykorzystuje, np. w budowaniu lokalejn wspólnoty wiernych, ktoś śpiewa, ktoś prowadzi spotkania formacyjne itp.

      Natomiast w przypadku ateizmu wszystkie Twoje cechy, długość Twojego życia itd. to przypadek. Równie dobrze mogłoby być inaczej, równie dobrze mogło by Cię nie być. Dla Pana Boga jest zupełnie inaczej - on Cię stworzył z miłości dlatego dla niego musisz istnieć. I prowadzi Cię wszelkimi siłami do Zbawienia czyli do siebie, nie naruszając Twojej wolności.

      Napisałem, że ateizm jest smutny. Dla mnie jak i dla większości ludzi – w końcu ok. 12% ludności świata to ateiści, więc logicznie zakładam, że dla reszty ateizm może być smutny, bo przecież wbrew temu co wy kreujecie większość ludzi wierzy świadomie i z własnego wyboru, robią to także nawróceni ateiści (mlot.blogspot.com/2011/06/nawroceni-ateisci.html). Napisałem, że ateistyczna wizja jest smutna – to moja opinia jak autora artykułu. Nie pisałem, że każdy ateista czuje się smutny – rozumiesz różnicę? Ty napisałeś, że większość ateistów czuje się szczęśliwa. To już nie jest Twoja opinia, więc się nie wycofuj – podałeś to jako fakt, danych nie podałeś – czyli manipulujesz. Dziękuję za dyskusję.

      PS Wyszókiwanie błenduf ortograficznyh to na serio kiepski sposup na obalanie argumentuf strony pżeciwnej - jak to muwią, tononcy bżytwy się hwyta.

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo się cieszę, że znalazłem Twojego bloga.

    A co do tematu, to spójrzmy na otaczający nas świat. Wszystkie procesy, które w nim zachodzą i wszystkie prawa, które w nim obowiązują. Zwróćmy uwagę na gatunek ludzki, który jest w stanie rozwijać się i odkrywać tyle wspaniałych rzeczy.

    Dla mnie twierdzenie, że świat powstał bez ingerencji siły wyższej tzn. Boga jest twierdzeniem czysto ignoranckim.

    Zapraszam również na mojego (bardzo podobnego) bloga http://johnyworld.bloa.pl/

    OdpowiedzUsuń