Jak śmiesz się wypowiadać ty, który jesteś spadkobiercą fanatycznych morderców?
– zapytał mnie pewnego razu jeden ateista, czyniąc wyraźną aluzję do przeszłości Kościoła Katolickiego.
Nasunęło mi się wtedy jedno pytanie. Czy współczesny naród niemiecki wciąż oskarżamy o konsekwencje I i II wojny światowej? Nie, ponieważ nie istnieje odpowiedzialność zbiorowa. A czy współczesny Kościół wciąż oskarżamy o ofiary krucjat czy inkwizycji? Tak. Nie robią tego wierni, nie robią tego spadkobiercy rzekomych ofiar, nie robią tego historycy czy inni przedstawiciele nauki. Więc kto? Ateiści. Rzekome okrucieństwo Kościoła w przeszłości wydaje się idealnym argumentem, żeby uzasadnić rezygnację z wiary, usprawiedliwić się przed samym sobą, prezentując przy tym postawę człowieka oświeconego, który nagle przejrzał na własne oczy. A gdzie w tym wszystkim Pan Bóg?
No Pan Bóg obiecał. Że Kościół przez Niego ustanowiony nigdy nie będzie unicestwiony:
„Ty jesteś Piotr, czyli Skała i na tej Skale zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą!” (Mt 18-20).
Ponad dwa tysiące lat historycznej zawieruchy, prześladowań, schizm, reformacji, usilnych prób innych mocarstw do mieszania się w sprawy Kościoła czy przejęcia nad nim kontroli - a Kościół jak istniał, tak i dziś istnieje. Ponad dwa tysiące lat rozwoju i upadków cywilizacji, postępu nauki, politycznych wojen, rewolucji i ewolucji - a Kościół wciąż, tak jak kiedyś, głosi Chrystusa całemu światu. Ciągle z papieżem na czele, tak jak to było obiecane.
A więc kolejne wątpliwości ateistów świadczą jednak, że Pan Bóg słowa dotrzymał! Pan Bóg jest godzien zaufania. Jak widać poradził sobie z problemami, którym ludzie sprostać nie umieli. Stalin, przywódca ZSRR, kiedyś śmiał się szyderczo: „ile dywizji ma Watykan, a ile ja mam!”. Dziś już nie ma Stalina i nie ma ZSRR, a Watykan, ochraniany przez szwajcarskich halabardników rodem ze średniowiecza, jak stał, tak stoi.
Jednak krytycy Kościoła niech chcą tego zauważyć. Nie chcą też skonfrontować swoich oskarżeń o miliony ofiar inkwizycji czy wypraw krzyżowych z dziełami historyków – nawet tych niekryjących swej niechęci do Kościoła i religii. A szkoda, bo przeżyliby rozczarowanie. Okazałoby się, że było zupełnie inaczej.
Jednak krytycy Kościoła niech chcą tego zauważyć. Nie chcą też skonfrontować swoich oskarżeń o miliony ofiar inkwizycji czy wypraw krzyżowych z dziełami historyków – nawet tych niekryjących swej niechęci do Kościoła i religii. A szkoda, bo przeżyliby rozczarowanie. Okazałoby się, że było zupełnie inaczej.
Krucjaty – krwawa machina Kościoła Katolickiego przeciwko niewiernym. W takim razie jak wytłumaczymy, że IV wyprawa krzyżowa (1202-1204) zajęła Bizancjum, centrum wschodniego chrześcijaństwa, na którego prośbę organizowano same krucjaty? I za to jej uczestnicy zostali ekskomunikowani przez samego papieża.
Inkwizycja – krwawa machina Kościoła Katolickiego przeciwko heretykom. W takim razie jak wytłumaczymy palenie na stosie członków zakonu templariuszy, na wniosek króla Francji Filipa IV Pięknego (który było poważnie zadłużony wobec tego zakonu)?
Głodnych konkretnych argumentów odsyłam do kolejnego posta pt. „Diss historyczny cz. II: Inkwizycja i wyprawy krzyżowe – anatomia manipulacji.”
Skoro ateiści tak chętnie rozliczają Kościół Katolicki z jego przeszłości stosując odpowiedzialność zbiorową to uzasadnione wydaje się zwrócić uwagę także na systemy ateistyczne i konsekwencje ich działania. Budowa laickiej Francji rozpoczęta Rewolucją francuska – 36 000 ofiar w ciągu zaledwie 2 lat działalności (1792-94). Komunizm jawnie odwołujący się do ateizmu (ZSRR miało ateizm wpisany w konstytucji) – sto kilkadziesiąt milionów ofiar. A dzisiaj wcale nie jest lepiej. W 2003 na świecie dokonano prawie 42 mln zabiegów aborcji. W UE rocznie przeprowadza się około 1,2 mln zabiegów usunięcia ciąży. Na podanych przykładach widać wyraźną i zastraszającą tendencję wzrostową w ilości ofiar. Ale niewiele się o tym mówi, a kampanie medialne (np. propagowanie aborcji) dają niesamowite efekty: dziś już niewielu potrafi odróżnić białe od czarnego.
Nikt też nie zwraca uwagi na ogromny kontrast między tym co o historii Kościoła mówią ateiści, a współczesnością. Jak rzekome mordy pałających żądzą krwi członków Kościoła w przeszłości mają się do postawy współczesnych: Jana Pawła II, Matki Teresy z Kalkuty, księdza Jerzego Popiełuszki, czy zwykłych wiernych? To nie ta religia organizuje specjalne obozy wojskowe dla swoich „męczenników” za wiarę, obiecując im raj za zabicie z nienawiści jak najwięcej ludzi. Wręcz przeciwnie: dziś tylko Kościół Katolicki walczy o prawo do życia nienarodzonych dzieci, walczy o życie cierpiących, jest przeciwny stosowaniu kary śmierci. Nikt nie zauważa na przykład ogromnej liczby hospicjów prowadzonych przez siostry zakonne. Nikt też nie chce słuchać nawoływań papieża o pokój na świecie, o zaprzestanie wszelkich wojen. A szkoda.
Oczywistym jest, że Kościół tworzą ludzie, jak wszyscy słabi i grzeszni. Czy moja postawa w życiu jest w 100% taka jaką życzyłbym sobie Chrystus? Niestety nie. Czy grzeszę? Niestety tak. Czy popełniam błędy? Niestety tak. Czy Tworzę Kościół? Tak! A więc jeżeli ja tworzę Kościół, to wprowadzam do niego zarówno moje zalety jak i słabości. Ale to nikogo nie uprawnia do naciągania faktów i oczerniania Kościoła. Życzę sobie i wszystkim Czytelnikom takiej postawy w życiu :)
Oczywistym jest, że Kościół tworzą ludzie, jak wszyscy słabi i grzeszni. Czy moja postawa w życiu jest w 100% taka jaką życzyłbym sobie Chrystus? Niestety nie. Czy grzeszę? Niestety tak. Czy popełniam błędy? Niestety tak. Czy Tworzę Kościół? Tak! A więc jeżeli ja tworzę Kościół, to wprowadzam do niego zarówno moje zalety jak i słabości. Ale to nikogo nie uprawnia do naciągania faktów i oczerniania Kościoła. Życzę sobie i wszystkim Czytelnikom takiej postawy w życiu :)