9 stycznia 2012

Kto będzie zbawiony?

Temat o tyle ciekawy, że często poruszany przez wojujących ateistów. Zazwyczaj przytaczana jest w jego ramach wypowiedź św. Cypriana – biskupa Kartaginy z III w.: „Poza Kościołem nie ma zbawienia”. Ma to być - rzecz jasna – kolejny argument przeciwko katolikom, którzy rzekomo uzurpują sobie „licencję na zbawienie”, które to można osiągnąć tylko w ramach „instytucji KRK”, jak to antyklerykałowie lubią mówić. Po raz kolejny ich błąd polega na trywializowaniu całego zagadnienia - traktowanie ww. wypowiedzi św. Cypriana niezwykle powierzchownie, a także operowanie niezwykle płytką wiedzą na ten temat, co wynika niestety najczęściej ze złej woli, bo możliwości zgłębienia nauki Kościoła nie brakuje.

Próbując odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie i zrozumieć prawidłowo formułę „poza Kościołem nie ma zbawienia”, należałoby być może odpowiedzieć najpierw na pytania: jak rozumiemy w tym kontekście pojęcie „Kościół”?, czy ustalanie jakichkolwiek kryteriów, które trzeba spełnić by być zbawionym, są celowe? a także jakimi drogami człowiek może do zbawienia podążać, aby cel osiągnąć? Postaram się to teraz zrobić:)
Kościół
Czym właściwie jest? Punktem wyjścia może być fragment Ewangelii o założeniu Kościoła przez Chrystusa (Mt 16,18)
„Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. 19 I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.”
Nie jest konieczna zawiła interpretacja, aby po przeczytaniu powyższego fragmentu dojść do przynajmniej dwóch, istotnych wniosków. Po pierwsze - Piotr został powołany do tego, aby to „na nim został zbudowany Kościół”, na nim więc, jako pierwszemu papieżowi, spoczywa misja jednoczenia swoją osobą wiernych Chrystusa. Po drugie - tylko Piotrowi zostały powierzone „klucze królestwa niebieskiego” – misja jego polega więc na prowadzeniu Kościoła do tego królestwa - tylko on, przez Chrystusowe namaszczenie, jest wyznaczony do tego zadania.
W tym kontekście za absolutnie słuszne należy uznać stanowisko Kościoła katolickiego. Tylko on może prowadzić do zbawienia, gdyż to on jest tym JEDYNYM Kościołem założonym przez Chrystusa na Skale(jaką jest papiestwo po dziś dzień kontynuowane). Nie można uznać więc za prowadzących do zbawienia tych kościołów, które się od tej Skały na przełomie wieków dobrowolnie odłączyły. Tę prawdę potwierdza magisterium Kościoła- przykładowo przez wypowiedź papieża Piusa IX (allokucja Singulari quadam z 4 grudnia 1854 r.)
„Jest to prawda wiary, której silnie trzymać się należy, że poza Kościołem apostolskim, rzymskim nikt zbawić się nie może, on bowiem jest jedyną arką zbawienia i kto do niego się nie schroni, zatonie w potopie.”
Tylko więc Kościół katolicki może do zbawienia prowadzić. Wielu czytelników w tym miejscu zastanowi się może: czy to nie jest niesprawiedliwe np. wobec osób, które nie miały nigdy okazji zetknąć się z Kościołem katolickim i tym samym nie mogli zostać ochrzczeni. Kluczem jest tutaj przemodelowanie pojęcia o Kościele. Jego oddziaływanie, jak przekonuje nas magisterium, nie ogranicza się jedynie do osób formalnie do Kościoła należących (ochrzczonych) - działa on także poza siebie, zarówno wśród innowierców, jak i niewierzących. Tzw. pierwiastki wiary - wypływające z Kościoła katolickiego - jeśli zostaną przyjęte, a dana osoba nie pozostaje w swoim błędzie dobrowolnie (o czym więcej później), to ma również szansę na zbawienie, mimo braku chrztu wody- Kościół nazywa taką postawę „chrztem pragnienia”.
„Kryteria zbawienia”
Dotąd zostało powiedziane, że koniecznym warunkiem zbawienia jest materialna (nie tylko formalna) przynależność do Kościoła. Jasne jest, że nie wszyscy niekatolicy będą potępieni, tak jak nie wszyscy należący do Kościoła katolickiego – zbawieni. Co więc jeszcze decyduje o zbawieniu/potępieniu?
Najważniejszym kryterium wydaje się Boża łaska. Towarzyszy ona człowiekowi już od narodzin, jako „światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J 1,9.) Chrystus przez swoje przyjście na świat i śmierć dał każdemu z ludzi przez łaskę: możliwość nawrócenia, uwolnienia od grzechu i przyjęcia sprawiedliwości Bożej (KKK 1989-1991). Od człowieka zależy czy łaskę- „darmową pomoc Boga” – przyjmie i wykorzysta w celu zbawienia duszy, czy jej się pozbawi przez grzech ciężki. Stąd wypływa prosta konstatacja, że nie może być zbawiony ten, kto grzeszy ciężko bez skruchy i chęci nawrócenia- kto odrzuca świadomie Boga i Jego łaskę.
Za kolejne „kryterium” można by uznać - ogólnie mówiąc - szukanie Boga. Każdy człowiek został powołany do szukania Boga - z tej prawdy wypływa wewnętrzna potrzeba człowieka, jaką jest osiągnięcie prawdziwego szczęścia, które jest możliwe tylko w Bogu. Dróg poszukiwania Boga jest chyba tak dużo, ilu ludzi na ziemi - niektórzy całe życie pozostają Bogu wierni, inni znajdują Go dopiero na łożu śmierci – ważne jest jednak, jak myślę, nie tyle znalezienie, co ciągłe szukanie. Jest ono możliwe dzięki wspomnianej już łasce, która pozwala ciągle na nowo weryfikować swoje życie, wartości jakie uznajemy. Idąc tym tropem, można dojść do wniosku, że także osoby pozostające w innym wyznaniu, czy niewierzące mogą dostąpić zbawienia, jeśli tylko szukają Boga na swojej drodze życia – przy czym nie pozostają poza Kościołem katolickim dobrowolnie-żyją natomiast w błędzie, którego sami, z jakiś względów, nie mogą przezwyciężyć. Należy tutaj dodać, że zbawienie takiego człowieka nie będzie miało miejsca w ramach wiary, jakiej formalnie jest wyznawcą, lecz owych wspomnianych „pierwiastków wiary” , które objawiają się w wierze, że „istnieje Bóg, który wynagradza tym, którzy go szukają.” . W ten sposób dana osoba ma szansę na zbawienie, jako członek Kościoła katolickiego przez „chrzest pragnienia”. Z całą pewnością nie będą natomiast zbawieni ci, którzy mówią, że „jeśli Bóg istnieje i jest taki miłosierny, jak mówicie, to mi też na pewno przebaczy”. W Boga należy wierzyć, a nie dopuszczać jego istnienie. Poza tym „zuchwale liczyć na miłosierdzie Boże” = „grzeszyć przeciw Duchowi Świętemu” , co nie będzie wybaczone „ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12,32)
Podsumowanie
Nie ma wątpliwości, że najprostszą droga do zbawienia jest życie w Kościele katolickim. Jest on wspólnotą uświęcającą – jego wskazówki zawarte w Dziełach Natchnionych, nauce, hagiografii znacznie ułatwiają bycie dobrym, a nawet świętym człowiekiem. Sam bowiem Bóg przez Swoje Słowo i dzieło- Kościół- mówi, jak człowiek powinien żyć, aby być szczęśliwym, już tu na ziemi, a po śmierci- mógł dostąpić zbawienia. Wspólnota, jaką jest Kościół, jest także miejscem, gdzie dużo łatwiej pielęgnować w sobie potrzebę ciągłego nawracania się, które najczęściej odbywa się z inspiracji, czy przy wsparciu innych ludzi.
Należy także pamiętać, że Bóg nie zamyka drogi do zbawienia nikomu, gdyż każdemu daje Swoją łaskę oraz potrzebę ciągłego poszukiwania Go. Zbawiony może być więc także ktoś formalnie nienależący do Kościoła katolickiego, jednak przez łaskę i wiarę z nim złączony. Jest to zapewne dużo trudniejsze, przez brak ww. „udogodnień”, jakie niesie za sobą udział w życiu Kościoła, jednak- bez wątpienia- możliwe.
Życzę wszystkim czytelnikom jak najmniej zawiłej drogi do Boga w tym nowym roku. Pozdrawiam.

Korzystałem z:

7 stycznia 2012

Ewolucją w ateizm: ewolucyjny argument przeciwko naturalizmowi Alvina Plantingi

Oto artykuł, który nadesłał nam nasz czytelnik, a może niedługo i nowy redaktor Filip Kostrzewa. Filipowi dziękujemy za wpis, a pozostałych czytelników zapraszamy do lektury :)

Alvin Plantinga jest amerykańskim filozofem analitycznym, który dał się poznać w ostatnich pięćdziesięciu latach jako jeden z najwybitniejszych obrońców światopoglądu teistycznego.
Przez wiele lat zajmował się zbijaniem ateistycznych argumentów przeciwko istnieniu Boga, ostatnimi czasy przeszedł jednak do „kontrofensywy” wysuwając tzw. „ewolucyjny argument przeciwko naturalizmowi (evolutionary argument against naturalism).
W niniejszym artykule postaram się prześledzić i przedstawić argumentacje Plantingi w łatwo przyswajalny sposób.

Czym jest naturalizm?
Światopogląd naturalistyczny jest, w rozumieniu Plantingi, przeświadczeniem, że nie istnieją żadne nadnaturalne byty. Tzn. nie istnieje nie tylko Bóg osobowy, ale także jakiekolwiek inne byty nienaturalne. Ściślej można ten pogląd nazwać naturalizmem metafizycznym. Jest to stanowisko typowe dla myślicieli ateistycznych, szczególnie dla tzw. Nowych Ateistów, do których zaliczają się Dawkins, Dennet czy Weinberg.
Naturaliści zderzając się z faktem istnienia naszego wszechświata tłumaczą jego istnienie działaniem ślepych sił przyrody (fizyki), a co za tym twierdzą, że nadnaturalny projektant jest czymś zbędnym.
Istnienie złożonych organizmów żywych jest wynikiem działania doboru naturalnego, odkrytego przez Darwina w XIX wieku. Ponieważ ani dobór naturalny ani prawa fizyki nie działają celowo to istnienie wszechświata jest bezcelowe.
Dawkins (najbardziej zajadły propagator naturalizmu opartego na teorii ewolucji) uważa, że nie mógłby sobie wyobrazić bycia ateistą przed publikacją „O powstawaniu gatunków” Darwina (w istocie pełny tytuł brzmiał „O powstawaniu gatunków drogą naturalnego doboru czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras w walce o byt”, ale poprawność polityczna robi swoje), natomiast po odkryciu mechanizmów ewolucji biologicznej ateizm jest jedynym zadowalającym intelektualnie światopoglądem.

Odpowiedź Plantingi
Całkowicie przeciwnego zdania jest Alvin Plantinga. Uważa on, że nie tylko ewolucja nie implikuje ateizmu (w istocie jest to dość prymitywny pogląd zbijany przez mnóstwo filozofów teistycznych w XX stuleciu), ale jest czymś co stawia metafizyczny naturalizm pod dużym znakiem zapytania.

Wg Plantingi, zgodnie z teistycznym (który jest w myśli zachodniej zazwyczaj zawężany do chrześcijańskiego) punktem widzenia, człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. W związku z tym, człowiek, podobnie jak Bóg posiada intelekt, rozum i pamięć które pozwalają mu poznawać świat. Jednak, ponieważ człowiek istnieje w rzeczywistości materialnej, do poznawania świata potrzebuje także zmysłów.
Naturalistyczny obraz człowieka jest dokładnie taki sam, jak obraz teistyczny, z wyłączeniem Boga. Oznacza to, że człowiek jest bytem materialnym, wyposażonym w rozum, pamięć i zmysły (z których korzystasz czytając ten artykuł).
Jednocześnie naturaliści uważają, że rozum, pamięć i zmysły są produktem bezcelowych sił ewolucji biologicznej.
Zarówno naturaliści, jak i teiści uważają, że władze poznawcze służą do poznawania otaczającego nas świata oraz, że spełniają dobrze swoją funkcje. Dzięki władzom poznawczym możemy badać kształty otaczających nas przedmiotów, możemy operować liczbami, a także tworzyć teorie naukowe – takie jak teoria ewolucji.
W tym miejscu, zauważa Plantinga, objawia się charakterystyka naturalizmu, opartego o ewolucję biologiczną, jako sprzecznego logicznie, a zatem samo-obalającego się (jak pozytywizm logiczny, bądź postmodernizm) światopoglądu.

Otóż podstawowym założeniem ewolucji biologicznej (w wydaniu naturalistycznym) jest stwierdzenie, że ewolucja wyposaża organizmy żywe w takie funkcje, które najłatwiej pozwalają im przetrwać w nieprzyjaznym świecie. Nie istnieje żaden cel ewolucji, polegający na stworzeniu konkretnego bytu. Natomiast teiści ewolucyjni twierdzą, że ewolucja jest dla nas procesem, ale z punktu widzenia Boga jest aktem stwórczym (Bóg wg tradycji filozofii chrześcijańskiej istnieje poza czasem), który nie kłóci się ze stwierdzeniem, że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Wg nich to właśnie ewolucją posłużył się Stwórca by powołać do życia człowieka. Dla teistów ewolucja jest więc procesem teleologicznym.
Skoro jednak ewolucja tworzy takie organizmy, które mają jak najlepiej poradzić sobie z życiem w nieprzyjaznym środowisku to nie ma żadnych podstaw by twierdzić, że władze poznawcze dostarczają nam jakiejkolwiek uzasadnionej wiedzy o świecie. W świetle naturalistycznej ewolucji, władze poznawcze są jedynie narzędzie, w które wyposażyła nas ewolucja, byśmy mogli łatwiej przeżyć.

W świetle założeń światopoglądu naturalistycznego nie możemy więc stwierdzić, czy ewolucja jest prawdziwa czy fałszywa, ponieważ nasze władze poznawcze nie służą rozstrzyganiu takich kwestii, a jedynie zapewnieniu nam przetrwania.
Jednocześnie, przyjmując światopogląd teistyczny, widzący człowieka, jako obraz Boga, możemy naukowo rozstrzygnąć prawdziwość bądź nie teorii ewolucji.
Konkludując: teoria ewolucji jest zgodna ze światopoglądem teistycznym, natomiast światopogląd naturalistyczny, opierający się na teorii ewolucji jest światopoglądem sprzecznym wewnętrznie.

Kontrargument i jego odparcie
Czytelnikowi może się nasunąć prosty kontrargument: to właśnie fakt, że władze poznawcze pozwalają nam poznawać świat pomaga nam w nim przetrwać. Należy zauważyć, że jest to tylko pewna możliwość, która wymaga dowodu.

W dodatku, przeciwko tej tezie można wysunąć następujący argument, w postaci eksperymentu myślowego (również autorstwa Plantingi):
Wyobraźmy sobie człowieka, który nazywa się Paweł. Pawłowi bardzo podoba się pomysł bycia zjedzonym, ale kiedy widzi tygrysa, zawsze ucieka, w poszukiwaniu „lepszej opcji”, ponieważ uważa, że jest bardzo mało prawdopodobne, że tygrys, którego widzi będzie chciał go zjeść.
To zachowanie umożliwia mu przetrwanie, mimo, że z pewnością jest powodowane przez nieprawdziwą wiedzę (tygrys raczej zjadłby Pawła, w przeciwieństwie do tego co on sam myśli.
Paweł może też uważać, że trygrys to tylko wielki, włochaty kociak, który chce się z nim pobawić, a najlepszym sposobem na zabawę z nim jest ucieczka.
W każdym razie, możemy wyobrazić sobie wiele nieprawdziwych przekonań, które pozwolą Pawłowi przetrwać w jego świecie. Nie jest trudno by znaleźć wiele nieprawdziwych przekonań także w naszym życiu, które pomogły nam przeżyć.

Podsumowując: nie ma żadnego argumentu za tym, że przekonania pozwalające przetrwać muszą być prawdziwe.