16 listopada 2013

Walka z Kościołem: co łączy Marsz Niepodległości z "Robakami" Luxtorpedy?

W ostatnich tygodniach postępowe media wyrzuciły z siebie niesamowitą ilość oskarżeń o bandytyzmie i chuligaństwie uczestników Marszu Niepodległości. Najgłośniej oczywiście krzyczeli lewicowi eksperci od spraw tolerancji. Szkoda, że wśród tych piewców postępu nie znalazł się nikt, kto zadałby sobie pytanie dlaczego niektórzy z uczestników Marszu Niepodległości decydowali się na tak radykalne zachowania. Dlaczego zniszczono np. tęczę na pl. Zbawiciela? Przecież po drodze było tyle sklepów czy przystanków autobusowych… I dlaczego zdarzyło się to akurat podczas Święta Niepodległości?

Media nie są czwartą władzą. Są pierwszą władzą. Wie to każdy kto zastanawiał się choćby przez chwilę, dlaczego mimo powszechnych narzekań Polaków na sprawujących władzę w Parlamencie wciąż mamy tych samych polityków... Zabawny paradoks, prawda?

Globalna propaganda zmienia myślenie siedzących bezwiednie przed telewizorami, tych którzy pozwolili telewizji myśleć za siebie. Telewizja oddziałuje na takich, a tacy potem głosują – wydaje im się, że głosują wg własnego uznania, a w rzeczywistości głosują tak, jak sprytnie zasugerują im agitatorzy telewizyjni. Są typowymi dziećmi swojej epoki, wyznają wartości wychwalane w mediach i kupują produkty tam reklamowane w rytm popowych piosenek.

W efekcie telewizja stała się ogromną bronią, za pomocą której steruje się masami. Nic więc dziwnego, że stała się także głównym narzędziem na froncie walki z wartościami chrześcijańskimi.

- Najpierw wyśmiano osoby starsze, dlatego, że są w dużej mierze wierzące i dlatego, że część z nich głosuje na PIS. Jakby to było zbrodnią w kraju przecież demokratycznym. Ci sami ludzie, którzy chwalą się, że mamy demokrację i że powinniśmy być tolerancyjni mówią, żeby „zabrać babci dowód[1]” i uniemożliwić jej udział w wyborach. Widać, że tolerancja i demokracja jest tylko dla zwolenników pewnych modnych idei. Tymczasem media takiej sytuacji przyklaskują, a ludzie starsi stają się coraz bardziej wykluczeni ze społeczeństwa.

- Wyśmiano także m. in. kobiety żyjące wartościami chrześcijańskimi – dostały one łatkę „kur domowych”. Kobiety, które przyszły na ostatnią Manifę z hasłami antyaborcyjnymi lewicowi działacze pobili za przyzwoleniem organizatorek Marszu[2]. Ostatnio feministki odmówiły rozmowy z Małgorzatą Terlikowską na antenie Radia Tok FM, ze względu na „radykalne poglądy męża Terlikowskiej”[3]. Piękna tolerancja i otwartość na dialog.

- Księży się nie wyśmiewa. Księży się niszczy. Gdyby ktoś czerpał wiedzę o świecie tylko z mediów to byłby przekonany, że słowo „ksiądz” i „pedofil” to synonimy. Wśród tych wszystkich obrońców gwałconych dzieci, nie pojawił się nikt kto by zajrzał do statystyk odnośnie pedofilii. Dowiedziałby się, że księża zajmują tam marginalne pozycje, daleko za np. nauczycielami wf-u, a to także osoby od których wymaga się zaufania.
Skoro np. nauczyciele są bardziej niebezpieczną grupą jeżeli chodzi o pedofilię, niż księża, to dlaczego ateiści nie atakują nauczycieli, tylko doczepili się właśnie księży? Odpowiedź jest prosta - taki ateista ma w dupie ofiary pedofilii, te biedne dzieci, które przeżywają tragedie. Obchodzą go one tylko wtedy, kiedy może ich tragedię wykorzystać bezczelnie i bezdusznie do swoich rozpaczliwych wojenek z Kościołem. Ateista rzadko kiedy potrafi zerwać z Bogiem, wciąż musi utwierdzać się w swojej niewierze i wyższości nad wierzącymi. (z komentarza użytkownika E. Ruciński)
Ale zwolennicy teorii, że każdy ksiądz jest pedofilem i tak powiedzą, że Kościół kryje pedofili. Koło się zapętla – czyli nie wiemy, ale wierzymy, bo chcemy żeby tak było. Ci ludzie zazwyczaj trzymają się z dala od Kościoła, nie znają osobiście żadnego księdza więc tym łatwiej formułować im takie oskarżenia. Ci ludzie zapominają, że to nie Kościół jest odpowiedzialny za łapanie przestępców, a organy ścigania takie jak Policja czy Prokuratura, bez względu na to czy podejrzany jest księdzem, czy malarzem, czy bankierem, czy bezrobotnym.

Tacy ludzie nie sięgną do statystyk aby zobaczyć, że średnia pedofili wśród księży jest o wiele niższa niż wśród całego społeczeństwa i to na przykładzie wielu państw, także tych z rzekomymi lub prawdziwymi aferami pedofilskim[4]. A więc okazuje się, że kapłaństwo jednak uświęca. Ale kogo to obchodzi, przecież nie chodzi o to żeby walczyć z pedofilią w Kościele tylko z Kościołem za pomocą pedofilii.

- Oczywiście trwa także walka z samymi wartościami chrześcijańskimi. Z powodzeniem udaje się forsować takie twierdzenia, że zabijanie bezbronnych nienarodzonych nie jest zabijaniem, że in vitro cokolwiek leczy, że życie par bez ślubu to dowód na odpowiedzialną miłość, że homoseksualizm jest zgodny z naturą mężczyzny czy kobiety i że jest wrodzony, ale płeć to już sobie można wybrać.
Wiele kobiet po latach faszerowania środkami antykoncepcyjnymi (hormonami) po prostu nie może mieć dzieci i wtedy proponuje im się in vitro zarabiając na tym grube tysiące – majstersztyk, niech żyje postęp!

 I ludzie to łykają, tak po prostu, bez chwili refleksji i bez żadnego „ale…”.

Ponieważ zgodnie obecną poprawnością polityczną to nie są tematy, na które możesz mieć własne zdanie. To są dogmaty i nie ma z nimi dyskusji, a jeżeli powiesz, że Ci ludzie zwyczajnie pobłądzili stajesz się od razu winny, jesteś ciemnogrodzianinem. Jesteś gorszy bo myślisz inaczej niż „ci w telewizji”. W konsekwencji potępiony zostaje każdy kto jest katolikiem. No chyba, że uważa się za katolika, ale nauki Kościoła nie przyjmuje – wtedy media przyklasną takiej hipokryzji.

Historia uczy, że ci wszyscy, którzy wierzą w ten nowoczesny postęp zostaną rozczarowani. Są typowymi dziećmi swojej epoki, nic więcej. Postęp jest ślepy ponieważ zmierza donikąd, tak samo jak donikąd zaprowadził ludzkość ten sam postęp, który tak ochoczo wprowadzali Lenin, Trocki, czy Dzierżyński.

Pomyślcie teraz o tych grupach, które opisałem powyżej. Ile to może być ludzi? Ile milionów Polaków zostało zepchniętych na margines w swoim własnym, niepodległym kraju...?
A przecież jest jeszcze masa innych ludzi-niekatolików, którzy także potrafią myśleć samodzielnie i czują, że coś tu jest nie tak…

Oczywistym jest, że za środowiskami LGTB, feministycznymi itp. stoją potężne pieniądze, ich własne organizacje międzynarodowe[5], politycy wielkich mocarstw, którzy np. oferują pomoc krają najuboższym w zamian za ustawową legalizację aborcji czy związków partnerskich w tych krajach[6]…

Ich symbol stanął na pl. Zbawiciela w stolicy. To wielki symbol. Nie symbol przymierza Noego z Bogiem, ani nie symbol spółdzielczości, bo to nie te grupy zagarnęły ten symbol, to nie o spółdzielcach czy biblistach mówi się wciąż w mediach na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Nie było lepszego momentu na pozbycie się tego znaku zniewolenia poprawnością polityczną i wykluczenia wartości chrześcijańskich z życia publicznego niż Święto Niepodległości. Jeśli tęcza była symbolem, to i jej obalenie ma swoje symboliczne znaczenie. Polska wygrała tę bitwę o  niepodległość, choć nie wojnę. Wiele grup przypomniało o sobie, że są obecne w tym kraju, że są liczne i że nie wolno ich ignorować. Szkoda, że pozostawiono im już tylko tak bardzo skrajne możliwości wyrażania swoich poglądów i walki o swoje wartości.

Obojętnie czy powiecie mi, że na Marsz przyszło 100 000 bandytów, czy narodowców, czy kibiców, czy czy chrześcijan, czy patriotów - ja się z tymi ludźmi solidaryzuję i ich nie potępiam, mimo że niektórzy z nich zniszczyli mienie publiczne i załamali prawo. Tak samo jak nie potępiam tych, którzy walczyli z komunizmem w Polsce w latach 80. i wcześniej także m. in. niszcząc mienie publiczne i łamiąc prawo. Oni też przez byli nazywani chuliganami i wandalami oraz zostali zepchnięci na margines. Ponieważ uważam, że w życiu trzeba walczyć o swoje wartości, a mający władze zawsze muszą pamiętać, że nie mogą pozwolić sobie na wszystko, muszą liczyć się z „robakami”: